niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 18



Niespodzianka jedno słowo, a powoduje uśmiech na naszej twarzy, niestety moja „niespodzianka” nie należała do tych najmilszych. Gdy tylko weszła do domu zobaczyła moją rodzinę ogarniętą smutkiem. Wszyscy spojrzeli na mnie z czułością i współczuciem. Na pierwszy rzut oka zobaczyłam moją mamę ubraną na czarno ze spuchniętymi oczami, chciałam do niej podbiec zapytać co się stało, ale nie mogłam, bałam się, że poznam prawdę. Rozglądnęłam się po zebranych gościach, ale nigdzie nie widziałam taty, wpadłam w ogromną panikę.

-Gdzie jest tata? – pytałam powstrzymując łzy. Nagle podbiegła do mnie moja mała siostrzyczka i przytuliła tak jakby jej świat miał zginąć, a jedynym jej ratunkiem jestem ja. Mama widząc moje zdenerwowanie podbiegła do mnie.

-Spokojnie Curuś, z tatą wszystko dobrze -zaczęła powoli mama- Słuchaj skarbie dziś rano zmarła babcia, tata załatwia wszystkie sprawy związane z pogrzebem-dodała, a jej łzy znów spłynęły po policzku. Czułam jakby cały świat miał mi się zawalić.  Moja siostra znalazła oparcie we mnie, a ja? gdzie miałam mojego ukochanego, który mnie pocieszy? Nagle poczułam jak wszystkie doczesne troski opuszczają moje ciało zamieniając się w słone łzy spływają po moim policzku. Nie chciałam być już w centrum uwagi więc szybko pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i z całą mocą rzuciłam się na łóżko płacząc jak małe dziecko.

Poczułam, że teraz może pomóc mi tylko jedna osoba, nie słuchałam już swojej dumy wzięłam telefon i wykręciłam numer do Bartka, pierwszy sygnał, drugi, trzeci nikt nie odebrał, rozłączyłam się szybko i rzuciłam telefon w kąt. „Jeśli będzie chciał to oddzwoni”- pomyślałam. Nie chciałam siedzieć dłużej sama, postanowiłam ze odwiedzę mojego sąsiada. Nasze domy stały blisko siebie więc nie było problemu z przedostaniem się do swoich pokoi. Wyglądało to trochę jak w filmie o znienawidzonych sąsiadach, ale my zawsze się dogadywaliśmy. Pukam lekko do jego okna, a on po chwili już je otwiera. Pech chciał, ze zahaczyłam butem o okno i nie mogąc złapać już równowagi poleciałam na niego i oboje wylądowaliśmy na podłodze. Kuba jak przystało na prawdziwego przyjaciela szybko podniósł się z ziemi i pomógł mi uczynić to samo. Opowiedziałam mu bardzo szczegółowo o Bartku, babci, a on siedział i słuchał mnie jak kiedyś. Poczułam się bezpiecznie w domu przy nim. Rozmawialiśmy bardzo długo, na zewnątrz już dawno zrobiło się ciemno. Czas spędzany z nim zawsze mijał w mgnieniu oka, nawet gdy się nudziliśmy, tworzyliśmy super duet stający przeciw światu.  Poczułam się bardzo zmęczona więc położyłam się na jego łóżku, Kuba poszedł zrobić nam coś do jedzenia, a ja nie mogąc już z sobą walczyć zasnęłam.

Bardzo gwałtownie obudził mnie mój sąsiad przerywając cudowny sen z Bartkiem w roli głównej.

-Szybko wstawaj- krzyczał na mnie Kuba- Dziewczyno zaspaliśmy przecież dziś jest pogrzeb twojej babci- dodał jeszcze głośniej. Dopiero po tych słowach dotarła do mnie powaga sytuacji i wyskoczyłam z łóżka jak opętana. Pobiegłam szybko do domu, a tam czekał na mnie tata.

-Wiem wiem jestem nieodpowiedzialna- zaczęłam biegnąc po schodach- wyjaśnię wam wszystko później- dodałam będąc już na górze. Szybko wyjęłam z szafy swoją jedyną czarną sukienkę, czarne szpilki i zabrałam je ze sobą do łazienki. Umyłam się najszybciej jak potrafiłam, wysuszyłam włosy i upięłam je w elegancki kok. Gotowa zeszłam na dół i wyszliśmy wszyscy do kościoła. Na zewnątrz czekał na nas Kuba, który jak się okazało miał być naszym szoferem.

Po ceremonii udaliśmy się na cmentarz, wszystko toczyło się bardzo szybko, ale jest jedna osoba, którą nie trudno było zauważyć. Na pogrzeb mojej babci przyszedł Bartek, moje serce zaczęło mocno bić, kiedy nasze spojrzenia się spotkały mój siatkarz uśmiechnął się delikatnie, a ja odwzajemniłam się tym samym. Gdy wszystko dobiegło końca ktoś złapał mnie za ramię…
 


POMOCY!!!
Słuchajcie potrzebuję waszej pomocy w podjęciu bardzo ważnej dla mnie decyzji. Zastanawiam się nad zakończeniem tego opowiadania, może 20 rozdział będzie ostatnim? Co myślicie?  Każda wasza rada będzie dla mnie bardzo ważna. Czekam na wasze komentarze. Czasem nie udaje mi się odpisać na wszystkie, ale każdy wasz wpis jest niesamowicie miły i bardzo wam dziękuje za to:**
Pozdrawiam:**
N.
fot:LUIZA ART-FOTO

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 17



Gdy weszliśmy on nadal tam siedział wpatrując się w menu. Aleks delikatnie ciągnął mnie za sobą, a ja coraz silniej starałam się mu wyrwać i uciec, niestety mój towarzysz i jego ogromne dłonie nie dawały za wygraną. Stanęliśmy przed jego stolikiem, a on wyłonił swoje duże niebieskie oczy za kart. Bartek chciał już coś powiedzieć, podejrzewam, ze niezbyt miłego, ale Aleks okazał się szybszy i przerwał mu.

-Nie teraz ty posłuchaj nas- powiedział Aleks zerkając w moją stronę. Bartek popatrzył na nasze splecione ręce i głośno złapał powietrze, szybko wyrwałam swoją dłoń z mocnego uścisku Aleksa, ale to nie zmieniło atmosfery, która była niesamowicie gęsta. Chciałam już wyjść i nie pokazywać się nikomu na oczy, ale mój towarzysz kontynuował swoją wypowiedz niepozwalając mi się ruszyć.

-Nie jesteśmy razem i nigdy nie byliśmy chociaż bardzo chciałbym – mówił nadal Aleks

-Tak widziałem przed restauracją .- powiedział wkurzony Bartek-za chwilę mam trening więc chciałbym szybko coś zjeść-dodał wracając do kartu dań.

-Wiesz co on ma rację chodźmy stąd- powiedziałam w stronę Aleksa. Ruszyłam w stronę drzwi niestety Serb już mi nie towarzyszył. Bałam się zostawić ich samych, ale nie chciałam patrzeć na mojego siatkarza który jest tak bardzo obojętny w stosunku do mnie.  Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Bardzo mocno padało, nie miałam ze sobą parasola więc byłam cała mokra, ale może to dobrze przynajmniej nie widać moich łez-pomyślałam. Kierowałam się prosto do domu gdy obok mnie stanęło śliczne czarne auto.

-Wsiadaj do środka jesteś cała mokra-powiedział kierowca, a ja posłusznie posłuchałam i zajęłam miejsce obok niego. – pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć jesteśmy przyjaciółmi od kąt pamiętam- dodał uśmiechając się od ucha do ucha. Tajemniczym pasażerem był mój sąsiad. Bardzo przystojny, inteligentny, wrażliwy i zarazem pewny siebie. Znaliśmy się od dziecka kiedyś nawet myślałam, ze może być cos miedzy nami, ale on zawsze wolał te z mianem puszczalskich. Nigdy tego nie rozumiałam bo był to naprawdę fajny facet, ale zawsze go wspierałam w kolejnych nieudanych związkach. Przed moim wyjazdem nie widzieliśmy się dwa miesiące ponieważ on wyjechał odwiedzić swoich rodziców mieszkających za granica z jego niepełnosprawną siostrą, a później to mnie nie było kilka tygodni. Bardzo stęskniłam się za moim kochanym Kubusiem, a po jego minie widać było, ze on też stęsknił się za mną.

-Musimy się koniecznie spotkać pogadać- wyrwał mnie z myśli jego niebiański głos.

-Jasne – powiedziałam zadowolona z jego propozycji – to kiedy się widzimy? – zapytałam uśmiechnięta. Chwila w jego towarzystwie, a humor poprawił mi się niewyobrażalnie.

-Dziś w nocy u mnie, zawsze ja zakradałem się do twojego pokoju teraz twoja kolej. Mieszkam sam nikt nam nie będzie przeszkadzał. Zagramy w naszą grę- powiedział zadowolony z siebie. Na wspomnienie ostatniego razu uśmiechnęliśmy się jak nienormalni.

-Tym razem to Ci się nie uda- powiedziałam śmiejąc się z jego miny.

-Ok. jesteśmy na miejscu. Pamiętaj dziś u mnie kupię towar.- powiedział i pomógł mi z bagażami. Byłam mu bardzo wdzięczna za to, przez cała drogę wystarczająco się ich nadźwigałam, żeby robić to i teraz. Pocałował mnie w policzek i poszedł do swojego domu. Z jednej strony bardzo cieszyłam się na nasz wspólny wieczór, ale z drugiej po naszej zabawie mogłam mu wszystko wyjawić, a niepotrzebne mu są niektóre informacje z mojego życia. Deszcz robił się coraz mocniejszy więc i ja weszłam do domu, a tam czekała mnie niespodzianka…




Podoba wam się nowy bohater?
Komentujcie:) może nowe sugestie?
Przepraszam, ze wczoraj nie pojawił się, ale wypadła mi niespodziewana impreza:*
fot: LUIZA ART-FOTO