niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 6



Od ostatnich wydarzeń minął tydzień, a ja już tęsknię za chwilami szczęścia z Bartkiem. Gdy tylko tata dowiedział się o nas zrobił mi straszną awanturę. Twierdził, ze nie możemy być razem, jego argumenty były śmieszne. Uważał, ze jego fanki nie dadzą mi żyć gdy tylko się o tym dowiedzą. Kolejnym niby powodem była różnica wieku, ok. Bartek był starszy siedem lat, ale przecież dużo par jest szczęśliwych pomimo tej różnicy. Jego ostatnim powodem i jak uważał najważniejszym był fakt, ze sportowcy nie są stali w uczuciach i szybko zmieniają swoje partnerki. Gdy starałam się mu wytłumaczyć, ze tak nie jest i nawet podałam kilka przykładów siatkarskich w końcu kilka małżeństw i par jest naprawdę szczęśliwych, niestety on tego nie zrozumiał. Miał strasznie zacofane poglądy, nikt nie był wstanie wyjaśnić cokolwiek. Bartek próbował z nim rozmawiać, ale oczywiście nic nie wskórał.

Jedynym powodem do uśmiechu były wygrane naszej reprezentacji, rozegraliśmy trzy mecze i wszystkie zwycięskie. Chłopcy spisywali się naprawdę niesamowicie, każdy set miał inny rozdział, każdy set był pełen w emocje. Nawet gdy udało im się uzyskać godną podziwu przewagę nigdy nie lekceważyli przeciwnika, zawsze byli skupieni i pełni walki do ostatniej piłki.

Dziś rano miałam spotkanie z ojcem stwierdził, ze jeśli nie rozstanę się z Bartkiem wracam do Polski. Wiedziałam, ze jeśli wrócimy do kraju to on i tak nie pozwoli mi się spotykać z moim lubym, ale nie chciałam rezygnować z nas w taki sposób. Postanowiła, ze porozmawiam z Bartkiem. Miałam nadzieję, że  razem coś wymyślimy. Wzięłam szybki prysznic, zawsze pomagał mi się rozluźnić i tylko w tedy mogłam wymyślić coś sensownego. Gdy tylko wyszłam ktoś zapukał do moich drzwi, owinęłam się ręcznikiem i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał Bartek, tylko teraz już się nie uśmiechał. Było mi bardzo przykro, że to przez zemnie jest smutny, ale dobrze, że był profesjonalistą i na boisku dawał z siebie 120%.

-Cześć aniele – powiedział i wszedł do mojego pokoju. Podszedł do mnie i bardzo mocno mnie pocałował. Jak zwykle przy nim traciłam zdrowy rozsądek i przez przypadek strąciłam z siebie ręcznik. Sytuacja była napięta, ale zaczęliśmy się śmiać. Bartek się odwrócił, a jak znów szybko nałożyłam go na siebie.

-Pójdę się ubrać – powiedziałam oblewając się rumieńcem

-Nie musisz – powiedział – tak wyglądasz najlepiej – dodał oglądając mnie z góry na dół. W końcu zobaczyłam jego piękny uśmiech już tak dawno nie widziany przez zemnie.

-nono, tak będzie bezpieczniej- odparłam i uciekłam do łazienki, żeby jak najszybciej się ubrać

Gdy już byłam gotowa poszłam do mojego towarzysza. Bartek leżał na moim łóżku i patrzył w moją stronę 

-wolałem cię chyba w ręczniku, ale tak też jest dobrze – powiedział uśmiechając się, niestety już nie tym cudownym uwielbianym przez zemnie uśmiechem

-haha, uwierz w najbliższym czasie już mnie w nim nie zobaczysz.

-szkoda wielka szkoda- powiedział. Wskazując ręką, żebym do niego podeszła. Położyłam się obok niego, a on bardzo mocno mnie przytulił – to o czym chciałaś rozmawiać?- zapytał

-Rozmawiałam dziś z ojcem. – zaczęłam – powiedział, ze albo się rozstajemy albo wracam do Polski- powiedziałam

-Co chcesz zrobić? –zapytał

-Nie chce wracać do Polski, ale też nie chcę rezygnować z Ciebie. Co myślisz? – zapytałam i po raz pierwszy od kąt położyłam się obok niego popatrzyłam mu w oczy.

-Ja też nie chcę rezygnować z Ciebie. Zakochałem się aniele- powiedział to tak pewnie, ze każda dziewczyna skakałaby do chmur zadowolona

-Ja też-odparłam uśmiechając się. Pocałował mnie, czułam się w jego ramionach bezpiecznie. Nagle wpadłam na pomysł.

-Może powiemy mu, ze zerwaliśmy. Ja zostanę i będziemy mogli spotykać się w tajemnicy, na jakiś czas. Gdy wrócimy do kraju porozmawiam z mamą ona na pewno mi pomoże, a jeśli nic nie zdziała to się wyprowadzę, w końcu jestem już pełnoletnia. – powiedziałam pełna nadziei, ze powie iż mój plan jest doskonały.

-Ok. w sumie to nie najgorszy plan, mogłoby się udać. Jesteś pewna, że chcesz okłamać ojca? -zapytał

-Nie powiem, ze jestem z tego powodu szczęśliwa, ale tak jestem gotowa- powiedziałam i znowu się pocałowaliśmy – nie wiem czy wiesz, ale wcześniej tylko pod prysznicem mogłam wymyślić jakiś sensowny plan, teraz tylko w tedy gdy ty mnie całujesz- dodałam uśmiechając się

-Widzisz musimy całować się częściej- powiedział śmiejąc się

-Nie mam nic przeciwko – powiedziałam i tym razem to ja pocałowałam go.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, niestety Bartek musiał wracać na trening. Dziś już nie mogliśmy się spotkać, więc postanowiłam zrobić sobie babski wieczór w samotności. Odpaliłam laptopa i włączyłam jakąś komedie romantyczną, okazała się naprawdę dobra. Jutro miał być bardzo ważny mecz, więc poszłam wcześniej spać aby jutro wyglądać cudownie-dla niego mojego „cichego wielbiciela”.
                                    

Powracam:) Przepraszam za ostatni tydzień.  Czekam na wasze komentarze:) 

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 5


Obudziłam się gdy nagle ktoś gwałtownie zaczął pukać do moich drzwi. Zerwałam się z łóżka na równe nogi i szybko podbiegłam aby je otworzyć. To dziwne, ale nie było nikogo, a na ziemi leżała taca z jedzeniem. Nagle za rogu wyłonił się mężczyzna moich marzeń trzymając w ręku róże szedł w moim kierunku. Uśmiechał się od ucha do uch, pewnie rozbawiony moją miną, ale kto mógł się czegoś takiego spodziewać?.

-Cześć aniele. Masz ochotę zjeść ze mną śniadanie? -zapytał dotykając mojej ręki

-Oczywiście – powiedziałam entuzjastycznie – jesteś niesamowity-dodałam rozbawiona

-Widzisz teraz to ja cię czymś zaskoczyłem. Mogę wejść?- zapytał

- tak pewnie- odpowiedziałam mu.

Bartek wszedł do środka zamknął za sobą drzwi i położył tacę na stolę. Kazał mi usiąść twierdząc, ze on przygotuje wszystko sam. Oczywiście grzecznie go posłuchałam. Wszystko co przygotował mój towarzysz pachniało niesamowicie, aż ślinka napływała do ust. Po pięciu minutach zawołał mnie i usiedliśmy razem do stołu. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Rozmawialiśmy o jego rodzinie, mojej, naszych znajomych. Kilka razy wspominaliśmy swoich byłych partnerów, ale nawet to nie zepsuło naszych humorów. Okazało się, ze możemy porozmawiać o siatkówce. Bartek wspomniał, że jestem pierwszą dziewczyną z którą mógł poruszyć temat jakiegokolwiek sportu.

-ile potrzebujesz czasu żeby się ubrać? -zapytał nagle

-zależy gdzie i na jaką okazję. Dlaczego pytasz?

-chcę Cię gdzieś zabrać. Ubierz się tak jak zwykle – dodał z łobuzerskim uśmiechem, zresztą moim ulubionym.

-ok. Daj mi dziesięć minut, góra pół godziny – powiedziałam śmiejąc się z jego miny

-masz piętnaście minut – powiedział również się uśmiechając

Szybko zabrałam z szafy ciuszki, wybór padł na sukienkę- mój ostatni nabytek. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam sobie lekki makijaż, zawiązałam włosy w kucyk i prawie byłam gotowa gdyby nie jeden problem. Może to śmieszne, ale nie wiedziałam jakie mam wziąć buty, szpilki czy lepiej sandałki na płaskim spodzie. Postanowiłam, ze pokaże je Bartkowi i on sam zdecyduje jakie będą odpowiednie. Oczywiście gdy powiedziałam o co mi chodzi zaczął się śmiać, ale w końcu wybrał sandałki. Byłam mu wdzięczna za ten wybór ponieważ nie bardzo lubiłam szpilki zresztą moje chodzenie w nich nie było miłym dla oka widokiem. Gdy już byłam gotowa zeszliśmy po schodach na dół i stanęliśmy przed drzwiami na hale.

-aniele jesteś gotowa aby wyjawić nasz mały sekret? -zapytał Bartek

Nie spodziewałam się czegoś takiego. Uzgodniliśmy, ze na razie wszystko zostanie w tajemnicy zwłaszcza przed moim ojcem. Bartek był dużo starszy ode mnie więc nasza znajomość nie byłaby przez niego popierana. Drugim powodem był fakt popularności Bartka. Mój kompan był bardzo skromny, ale wokół niego zawsze było mnóstwo kibiców, paparazzi, a ja raczej nie byłam zbyt towarzyska.
Musiałam też przemyśleć fakt, ze naprawdę chce być z Bartkiem i na razie nikt nie jest w stanie tego zmienić, więc co mi szkodzi- pomyślałam-zrobię to.

-ok. a co tak dokładnie chcesz zrobić? –zapytałam patrząc mu w oczy.

-w końcu będziemy mogli wziąć się za ręce i całować nie tylko w twoim pokoju- powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Bartek splótł moje palce ze swoimi i ucałował moją dłoń.

-gotowa? –zapytał

-nie bardzo, ale chodźmy- odpowiedziałam mu ściskając mocniej jego rękę

Gdy weszliśmy na hale wszystkie oczy były skierowane w naszą stronę. Co dziwne nikt nie był jakoś specjalnie zaskoczony. Na sali nie było mojego ojca, może to dobrze. Podeszliśmy z Bartkiem do chłopaków. Mój towarzysz ani przez chwilę nie poczuł się skrępowany było widać, ze zna się bardzo długo z chłopakami i naprawdę się lubią.

-przedstawiam wam moje słoneczko – powiedział całkiem poważnie jak na niego

-kto by się spodziewał? – zapytał Krzysiu, śmiejąc się przy tym. Oczywiście w jego głosie dało się słyszeć ironię. Może oni wszyscy wiedzieli już od dawna, ale nikt nie chciał przyznać. – witamy w naszej drużynie-dodał rozbawiony

Gdy już wszyscy nam pogratulowali zaczął się trening. Muszę przyznać, ze chłopcy trenowali bardzo ciężko. Po rozgrzewce zagrali kilka meczy, oczywiście zawsze kibicowałam tej w której był mój luby. Jak się okazało chyba skutecznie bo wygrali kilka razy. Siedziałam na krzesełkach gdy nagle podszedł do mnie Krzysiek.

-jak tam świeża para?- zapytał jak zwykle się uśmiechając.

-wiedziałeś już wcześniej prawda? –zapytałam

-wszyscy wiedzieli-powiedział – Spędzaliście razem dużo czasu-dodał

-myślisz, ze mój ojciec też wie?

-szczerze? nie sądzę, ale kto wie – powiedział.

Nie było nam dane dłużej porozmawiać bo zaraz musiał wracać na boisko. Rozmawiałam jeszcze z innymi siatkarzami, okazali się naprawdę bardzo mili i sympatycznie. Wcześniej nie miałam szans aby zamienić z niektórymi nawet zdania, cała moja uwaga była skierowana w stronę Bartka, ale teraz okazało się, że są to niesamowici ludzie. Prawie z każdym rozmawiało mi się cudownie. Po treningu Bartek był bardzo zmęczony, nie chciałam go już więcej męczyć pomimo tego, ze w planach miała zakupy. Zaproponowałam mu obejrzenie filmu. Zgodził się bez nawet sekundy namysłu. Ucieszyło mnie ten fakt, ze Bartek chce ze mną spędzać więcej czasu. Gdy weszliśmy do mojego pokoju postanowiłam, ze tym razem to ja wybiorę film. Wybór padł na jedną z moich ulubionych komedii romantycznych pt.” wybacz, ale będę ci mówiła skarbie”.  Może i film był stary, ale go uwielbiałam. Nie było widać po Bartku zadowolenia z mojego wyboru, ale cóż musiał się poświęcić. Spędziliśmy ze sobą bardzo miłe popołudnie. Okazało się, ze film spodobał się Bartkowi więc oglądaliśmy go razem w skupieniu. Bartek o piątej miał kolejny trening więc musieliśmy się pożegnać.

-dozobaczenia jutro aniele – powiedział podchodząc do mnie. Złapał mnie za rękę przybliżył i mocno pocałował.

Bartek wyszedł, a ja postanowiłam że nadrobię lekturę. Wyjęłam książkę z walizki i zaczęłam czytać. 
  
                             


Dzięki za kolejny tydzień. Piszcie komentarze:* Kolejny rozdział już w przyszłą niedzielę dozobaczenia. 


niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 4

Następny dzień okazał się być maratonem. Skończył się czas wolny, a lista zajęć dla siatkarzy była ogromna.  Nie było się czemu dziwić jutro miał odbyć się mecz z Brazylią, a to nie jest byle jaki przeciwnik. Bartek musiał wcześnie rano wstać więc nie widzieliśmy się cały dzień. Postanowiłam, ze nie będę mu dziś przeszkadzać musi skupić się na treningach i jutrzejszym meczu. Wyszłam po południu na długie zakupy, chciałam kupić jakąś ładną sukienkę. Okazało się, ze w Brazylii są całkiem dobre sklepy, nie mogłam zdecydować się na jedną więc kupiłam kilka. Później tego żałowałam bo po co wydawać tyle pieniędzy, ale raz jestem w Brazylii mogę zaszaleć. Po zakupach jak zwykle udałam się na kawę, a później postanowiłam trochę pozwiedzać. Rio okazało się pięknym miastem, ale co z tego jak ciągle myślałam o naszych siatkarzach. Nie mogłam już dłużej wytrzymać bez nich więc wróciłam do naszego hotelu. Wszyscy byli na kolacji, nie byłam głodna więc udałam się do mojego pokoju. Dawno nie rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką, odpaliłam laptopa i włączyłam facebooka oczywiście ona tam była od razu do mnie napisała, nie wspomniałam jej o Bartku, ale będzie jeszcze pora ku temu.  Gdy skończyłyśmy rozmawiać ktoś zapukał do moich drzwi, szybko otworzyłam, a tam stał Bartek.
 
-No moja piękna, czyżbyś mnie unikała?- zapytał jednocześnie wchodząc do mojego pokoju
 
-Tak-odparłam uśmiechając się lekko
 
-Możesz mi zdradzić dlaczego?
 
-Masz treningi prawda? Nie chciałam Ci przeszkadzać, jutro macie ważny mecz.
 
-jesteś niesamowita – powiedział. Nagle stanął obok mnie i pocałował jak nigdy wcześniej. Jak dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie, ale oczywiście ktoś musiał nam przeszkodzić. Do Bartka zadzwonił telefon. Dzwonił Piotrek, okazało się, że siatkarze mają spotkanie z trenerem więc mój kompan musiał szybko wyjść.
 
-do jutra – powiedział – i żebyś więcej  mnie nie unikała – dodał rozbawiony tą sytuacją. Pokiwałam tylko głową, a ten nadał się śmiejąc podszedł do mnie i pocałował.
 
Gdy wyszedł postanowiłam wziąć prysznic i iść spać, jutro miał być długi i ważny dzień.
Wstałam wcześnie rano aby dobrze przygotować się do meczu. Obowiązkowo prysznic nikt nie mógł uspokoić mnie tak jak on. Nałożyłam lekki makijaż i jedna z sukienek, które wczoraj kupiłam. Zeszłam na śniadanie, ale już nie było nikogo. Pewnie siatkarze już trenowali, mecz miał odbyć się popołudniu więc każda okazja jest dobra by jeszcze poćwiczyć. Kto ogląda mecze naszych chłopaków wie, ze do każdej akcji wkładają dużo pracy. Musiałam zjeść w samotności. Gdy miałam już wychodzić przyszedł tato i zaproponował mi , żebym poszła pooglądać naszych siatkarzy na treningu. Bardzo tego chciałam, ale powiedziałam sobie, ze jeszcze dziś po unikam Bartka więc musiałam odmówić. Porozmawiałam z tatą jeszcze przez chwilę o meczu, powiedział mi gdzie mam przyjść usiąść i takie tam. Okazało się, ze mam miejsce w VIP-owskiej loży. Oczywiście humor poprawił mi się od razu, bo kto nie cieszyłby się z takiego wyróżnienia. Poszłam do swojego pokoju, żeby się już przygotować, mecz miał odbyć się za godzinę, a oczywiste jest, ze chciałam być tam wcześniej żeby popatrzeć na rozgrzewkę chłopaków. Wyjęłam z szafy moje ulubione spodenki i koszulkę reprezentacji, wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale koszulka była z numerem i nazwiskiem Bartka. Przynajmniej dowie się, że zawsze był moim ulubionym siatkarzem. Postanowiłam już wyjść, droga z hotelu na hale trwała jakieś 10minut pieszo, więc nie było problemów z dotarciem tam nawet przez zemnie. Do meczu zostało pół godziny na boisku byli już wszyscy zawodnicy obu drużyn. Spotkanie Polskich siatkarzy było bardziej realne niż spotkanie Brazylijskich. Nie mogłam długo w to uwierzyć, ze niedaleko mnie są legendy siatkówki, niesamowite uczucie zobaczyć ich na żywo. Bardzo długo się im przyglądałam, nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się, a tam stał nie kto inny jak Bartek.
 
-mam być zazdrosny? Na kogo tak patrzysz?- zapytał, ale tym razem już nie był tak rozbawiony jak zawsze.
 
-nie lubię zazdrośników- powiedziałam uśmiechając się by rozluźnić trochę atmosferę
 
-ach tak będę musiał to zapamiętać – powiedział uśmiechając się łobuzersko czyli dokładnie tak jak lubiłam najbardziej. To na kogo tak patrzysz? -zapytał ponownie
 
-błagam cię za siatką stoją jedni z najlepszych siatkarzy na świecie. Oczywiście was już poznałam, ale ich widzę pierwszy raz na żywo. Muszę nacieszyć się chwilą i widokiem. – powiedziałam mu rozbawiona
 
-ok. niech Ci będzie, powiedzmy, ze ci wierzę- powiedział patrząc w stronę Brazylijskich siatkarzy
 
-no już nie bądź taki. Nie powinieneś się rozgrzewać z chłopakami?- zapytałam
 
-już chcesz się mnie pozbyć?- zapytał rozbawiony
 
-oczywiście, odkąd tu przyszedłeś tylko o tym marzę- zażartowałam gładząc go po policzku  
 
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale na halę przybywało coraz więcej ludzi, a Bartek naprawdę już musiał iść na rozgrzewkę. Tak też zostałam sama, ale nie narzekałam, obok mnie siedzieli jacyś ludzie oczywiście nieznani mi. Jakaś pani chciała nawiązać ze mną rozmowę, a ze nie mówiła po angielsku było bardzo trudno i szybko musiałyśmy skończyć tą pogawędkę. Mecz już się zaczynał, nasi chłopcy prezentowali się na boisku rewelacyjnie, każda akcja w ich wykonaniu po prostu poezja. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 oczywiście dla nas. Bartek po każdej udanej akcji patrzył na mnie nie powiem było to miłe, ale za jego wzrokiem patrzyli też inni siatkarze i szybko odgadli na kogo patrzy. Po meczu zawodnicy udali się do szatni. Postanowiłam, ze na nich zaczekam i wrócimy razem. Jako pierwszy wyszedł Michał pogratulowałam mu dobrego meczu. Rozmawialiśmy ze sobą chwilę, jest to naprawę niesamowity człowiek. Powoli zaczęli wychodzić inni siatkarze, zrezygnowali z autokaru i do hotelu udali się pieszo. Nigdzie nie było widać Bartka, „może już wyszedł a ja go nie zauważyłam”- pomyślałam.
 
-co powiesz, żeby uczcić nasze zwycięstwo – zapytał Bartek
 
-co proponujesz?
 
-nie byliśmy jeszcze w kinie. Co powiesz na jakiś film?
 
-jestem jak najbardziej za, ale muszę iść się przebrać, nie będę chodziła w tej koszulce po całym mieście.
 
-przynajmniej wszyscy będą wiedzieć czyja już jesteś- powiedział rozbawiony. Podszedł do mnie i mocno pocałował.
 
Bartek miał racje nie było sensu iść się przebierać więc poszliśmy prosto do kina. Wybraliśmy jakiś angielski film nie mogłam się na nim skupić, bo cały czas rozmawialiśmy. Jakaś pani nie mogła już nas znieść cały czas musiała nas upominać. Po kinie oczywiście Bartek odprowadził mnie pod same drzwi. Staliśmy tak przez chwilę cały czas rozmawiając. Okazał się ze mamy bardzo dużo wspólnych tematów. Jutro Bartek musiał wcześnie wstać, więc musieliśmy się pożegnać, a on poszedł do swojego pokoju.
 
Jedno jest pewne-pomyślałam będąc już w swoim pokoju – zakochałam się.