Obudziłam się gdy nagle ktoś gwałtownie zaczął pukać do
moich drzwi. Zerwałam się z łóżka na równe nogi i szybko podbiegłam aby je
otworzyć. To dziwne, ale nie było nikogo, a na ziemi leżała taca z jedzeniem.
Nagle za rogu wyłonił się mężczyzna moich marzeń trzymając w ręku róże szedł w
moim kierunku. Uśmiechał się od ucha do uch, pewnie rozbawiony moją miną, ale
kto mógł się czegoś takiego spodziewać?.
-Cześć aniele. Masz ochotę zjeść ze mną śniadanie? -zapytał
dotykając mojej ręki
-Oczywiście – powiedziałam entuzjastycznie – jesteś
niesamowity-dodałam rozbawiona
-Widzisz teraz to ja cię czymś zaskoczyłem. Mogę wejść?-
zapytał
- tak pewnie- odpowiedziałam mu.
Bartek wszedł do środka zamknął za sobą drzwi i położył tacę
na stolę. Kazał mi usiąść twierdząc, ze on przygotuje wszystko sam. Oczywiście
grzecznie go posłuchałam. Wszystko co przygotował mój towarzysz pachniało
niesamowicie, aż ślinka napływała do ust. Po pięciu minutach zawołał mnie i
usiedliśmy razem do stołu. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Rozmawialiśmy o
jego rodzinie, mojej, naszych znajomych. Kilka razy wspominaliśmy swoich byłych
partnerów, ale nawet to nie zepsuło naszych humorów. Okazało się, ze możemy
porozmawiać o siatkówce. Bartek wspomniał, że jestem pierwszą dziewczyną z
którą mógł poruszyć temat jakiegokolwiek sportu.
-ile potrzebujesz czasu żeby się ubrać? -zapytał nagle
-zależy gdzie i na jaką okazję. Dlaczego pytasz?
-chcę Cię gdzieś zabrać. Ubierz się tak jak zwykle – dodał z
łobuzerskim uśmiechem, zresztą moim ulubionym.
-ok. Daj mi dziesięć minut, góra pół godziny – powiedziałam
śmiejąc się z jego miny
-masz piętnaście minut – powiedział również się uśmiechając
Szybko zabrałam z szafy ciuszki, wybór padł na sukienkę- mój
ostatni nabytek. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam sobie
lekki makijaż, zawiązałam włosy w kucyk i prawie byłam gotowa gdyby nie jeden
problem. Może to śmieszne, ale nie wiedziałam jakie mam wziąć buty, szpilki czy
lepiej sandałki na płaskim spodzie. Postanowiłam, ze pokaże je Bartkowi i on
sam zdecyduje jakie będą odpowiednie. Oczywiście gdy powiedziałam o co mi
chodzi zaczął się śmiać, ale w końcu wybrał sandałki. Byłam mu wdzięczna za ten
wybór ponieważ nie bardzo lubiłam szpilki zresztą moje chodzenie w nich nie
było miłym dla oka widokiem. Gdy już byłam gotowa zeszliśmy po schodach na dół
i stanęliśmy przed drzwiami na hale.
-aniele jesteś gotowa aby wyjawić nasz mały sekret? -zapytał
Bartek
Nie spodziewałam się czegoś takiego. Uzgodniliśmy, ze na
razie wszystko zostanie w tajemnicy zwłaszcza przed moim ojcem. Bartek był dużo
starszy ode mnie więc nasza znajomość nie byłaby przez niego popierana. Drugim
powodem był fakt popularności Bartka. Mój kompan był bardzo skromny, ale wokół
niego zawsze było mnóstwo kibiców, paparazzi, a ja raczej nie byłam zbyt
towarzyska.
Musiałam też przemyśleć fakt, ze naprawdę chce być z
Bartkiem i na razie nikt nie jest w stanie tego zmienić, więc co mi szkodzi- pomyślałam-zrobię
to.
-ok. a co tak dokładnie chcesz zrobić? –zapytałam patrząc mu
w oczy.
-w końcu będziemy mogli wziąć się za ręce i całować nie
tylko w twoim pokoju- powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Bartek splótł
moje palce ze swoimi i ucałował moją dłoń.
-gotowa? –zapytał
-nie bardzo, ale chodźmy- odpowiedziałam mu ściskając
mocniej jego rękę
Gdy weszliśmy na hale wszystkie oczy były skierowane w naszą
stronę. Co dziwne nikt nie był jakoś specjalnie zaskoczony. Na sali nie było
mojego ojca, może to dobrze. Podeszliśmy z Bartkiem do chłopaków. Mój towarzysz
ani przez chwilę nie poczuł się skrępowany było widać, ze zna się bardzo długo
z chłopakami i naprawdę się lubią.
-przedstawiam wam moje słoneczko – powiedział całkiem
poważnie jak na niego
-kto by się spodziewał? – zapytał Krzysiu, śmiejąc się przy
tym. Oczywiście w jego głosie dało się słyszeć ironię. Może oni wszyscy
wiedzieli już od dawna, ale nikt nie chciał przyznać. – witamy w naszej
drużynie-dodał rozbawiony
Gdy już wszyscy nam pogratulowali zaczął się trening. Muszę
przyznać, ze chłopcy trenowali bardzo ciężko. Po rozgrzewce zagrali kilka
meczy, oczywiście zawsze kibicowałam tej w której był mój luby. Jak się okazało
chyba skutecznie bo wygrali kilka razy. Siedziałam na krzesełkach gdy nagle
podszedł do mnie Krzysiek.
-jak tam świeża para?- zapytał jak zwykle się uśmiechając.
-wiedziałeś już wcześniej prawda? –zapytałam
-wszyscy wiedzieli-powiedział – Spędzaliście razem dużo
czasu-dodał
-myślisz, ze mój ojciec też wie?
-szczerze? nie sądzę, ale kto wie – powiedział.
Nie było nam dane dłużej porozmawiać bo zaraz musiał wracać
na boisko. Rozmawiałam jeszcze z innymi siatkarzami, okazali się naprawdę
bardzo mili i sympatycznie. Wcześniej nie miałam szans aby zamienić z
niektórymi nawet zdania, cała moja uwaga była skierowana w stronę Bartka, ale
teraz okazało się, że są to niesamowici ludzie. Prawie z każdym rozmawiało mi
się cudownie. Po treningu Bartek był bardzo zmęczony, nie chciałam go już
więcej męczyć pomimo tego, ze w planach miała zakupy. Zaproponowałam mu
obejrzenie filmu. Zgodził się bez nawet sekundy namysłu. Ucieszyło mnie ten
fakt, ze Bartek chce ze mną spędzać więcej czasu. Gdy weszliśmy do mojego
pokoju postanowiłam, ze tym razem to ja wybiorę film. Wybór padł na jedną z
moich ulubionych komedii romantycznych pt.” wybacz, ale będę ci mówiła skarbie”.
Może i film był stary, ale go
uwielbiałam. Nie było widać po Bartku zadowolenia z mojego wyboru, ale cóż
musiał się poświęcić. Spędziliśmy ze sobą bardzo miłe popołudnie. Okazało się,
ze film spodobał się Bartkowi więc oglądaliśmy go razem w skupieniu. Bartek o
piątej miał kolejny trening więc musieliśmy się pożegnać.
-dozobaczenia jutro aniele – powiedział podchodząc do mnie.
Złapał mnie za rękę przybliżył i mocno pocałował.
Bartek wyszedł, a ja postanowiłam że nadrobię lekturę. Wyjęłam
książkę z walizki i zaczęłam czytać.
Dzięki za kolejny tydzień. Piszcie komentarze:* Kolejny rozdział już w przyszłą niedzielę dozobaczenia.
Świetne. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, nowy blog http://siatkowka-zycie-przypadek.blogspot.com/ :)