sobota, 25 maja 2013

Rozdział 16



Podróż minęła mi bardzo szybko, prawie cały czas spałam tylko co jakiś czas męczyły mnie koszmary. Budziłam się cała mokra, ale zawsze mogłam zerknąć na prawo i zobaczyć ze obok śpi Aleks, a to pomagało i to bardzo. Wzięliśmy walizki i wyszliśmy z lotniska.

-Masz ochotę na kawę? -zapytał Aleks wkładając mój bagaż do samochodu- zapraszam- dodał uśmiechnięty. Nie miałam nastroju, żeby gdziekolwiek chodzić, ale doszłam do wniosku, ze ten chłopak w ostatnim czasie bardzo mi pomógł i tak po prostu nie mogę mu odmówić.

-Jasne, czemu nie- powiedziałam siląc się na promienny uśmiech.- to gdzie jedziemy?- zapytałam znów próbując udać entuzjazm. Jak się okazuje byłam dobrą aktorką i każdy wierzył w moje słowa, nawet Aleks uwierzył i uśmiechnięty otworzył mi drzwi abym mogła usiąść. Powiedział taksówkarzowi gdzie ma jechać i ruszyliśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce nie mogłam uwierzyć własną oczom, mój towarzysz przywiózł mnie do kawiarni, która leży sto metrów od hali gdzie trenują nasi siatkarze. Poczułam, że grunt wali mi się pod nogami, osoba którą kocham jest tak blisko, a ja nie mogę podejść i po prostu się przytulić. Miałam ochotę uciec z tamtą, ale gdy zobaczyłam jak Aleks otwiera przede mną drzwi do knajpki szybko ruszyłam w jego stronę i weszłam z nim zajmując nasz stolik. Starałam się nie myśleć o Bartku, ale to wszystko było zbyt trudne, mój kompan starał się za wszelką cenne zwrócić moją uwagę na siebie, ale niestety nie udało się.  W pewnym momencie złapał mnie za rękę zaskoczona podniosłam na niego wzrok.

-Muszę Ci coś powiedzieć- zaczął powoli Aleks- Już gdy się spotkaliśmy po raz pierwszy poczułem coś do Ciebie, później dałaś mi kosza, a ja odszedłem chcąc twojego szczęścia. Myślałem, ze to uczucie jest już za mną , ale gdy znów pojawiłaś się w moim życiu ono powróciło. No dobra teraz do rzeczy, Kocham Cię, Kocham Cie od pierwszego dnia- powiedział i bardzo natarczywie mi się przyglądał. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom w to co się dzieje. Długo milczałam nie wiedząc co powiedzieć.

-Aleks nie wiem co mogę Ci powiedzieć, wiesz, ze kocham Bartka- powiedziałam niepewnie czekając na jego reakcję. Mój towarzysz spuścił głowę zrezygnowany.

-Wiem, miałem nadzieje, że te ostatnie dni coś znaczyły dla Ciebie-powiedział smutnym łagodnym głosem.

-Znaczyły-wymruczałam- Traktuję Cię jak przyjaciela i to się nie zmieni przepraszam- dodałam łamiącym się głosem. Aleks puścił moją rękę i podrapał się po głowie niszcząc swoje loczki.

-Rozumiem- powiedział- chodź idziemy odwiozę Cię do domu- wyszeptał i położył na stoliku odpowiedni banknot. Siatkarz puścił mnie przodem, ale gdy go mijałam potknęłam się o własne nogi i pewnie bym upadła gdyby mnie nie złapał. Wszystko potoczyło się bardzo szybko i znalazłam się centymetr od jego twarzy. Nasze usta prawie się stykały, Aleks korzystając z okazji pocałował mnie. Nie chciałam tego więc starałam się go odepchnąć, ale on bardzo mocno mnie trzymał. Poczułam jak ktoś bardzo mocno odciąga ode mnie Aleksa. Byłam bardzo zdenerwowana, nie wiedziałam co się dzieje gdy nagle popatrzyłam na mojego obrońcę.

-Nie bierze się cudzych dziewczyn- powiedział i uderzył mojego adoratora w szczękę. Aleks nie mogąc wytrzymać uderzenia upadł na ziemie. Ja jak sparaliżowana patrzyłam na to wszystko niereagując. Oczy które tak dobrze znam popatrzyły na mnie, a w nich był  tylko żal. Chciałam się uśmiechnąć i powiedzieć, że wróciłam i teraz wszystko będzie dobrze, ale Bartek pokiwał głową i otworzył drzwi do knajpki.- Przepraszam, ze na to patrzyłaś. To się więcej nie powtórzy, życzę szczęścia- powiedział i wszedł do środka. Szybko pobiegłam do leżącego jeszcze Aleksa, ale on widząc moją reakcje pokazał mi gestem, żebym nie podchodziła.

-Musisz mu powiedzieć rozumiesz- powiedział zdecydowanym głosem i powoli wstał z chodnika. Pokiwałam mu głową. Dobrze wiedziałam, ze w końcu muszę powiedzieć prawdę, ale bardzo się bałam, że sama tego nie zrobię. – Idziemy- powiedział Aleks i złapał mnie za rękę wprowadzając do knajpki, gdy weszliśmy on nadal tam siedział…

Powiem szczerze nie jestem zadowolona z tego rozdziału:( Następny wkrótce:* Zapraszam:)
Komentujcie:P
fot: Fot. MM Cars Katowice

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 15



Nacisnął klamkę i moim oczom ukazała się burza loków. Wszystko było jasne to nie jest Bartek, popatrzyłam niepewnie na mojego gościa  i już wiedziałam kto mnie odwiedził, uśmiechnięty jak zwykle Aleks. Przyznam, ze nigdy w życiu nie spodziewałabym się, ze go tutaj zobaczę. Właśnie jego wplątałam w intrygę z Bartkiem, wiem, ze było to bardzo egoistyczne, ale tylko w to mój kochany mógł uwierzyć. Popatrzyłam na niego niepewnie chciałam się przywitać, ale nie wiedziałam co mogę mu powiedzieć. Aleks podszedł bliżej do mojego łóżka nadal się uśmiechając od ucha do ucha.

-Cześć- powiedział pierwszy- słyszałem o waszym wypadku, cały siatkarski świat huczy, ze Bartosz Kurek miał wypadek, a wraz z nim jego dziewczyna. Martwiłem się, wszystko w porządku?- zapytał i delikatnie złapał moja dłoń. Popatrzyłam na nasze splecione palce i łzy napłynęły mi do oczu, tak bardzo chciałam, żeby to był Bartek, ze nie potrafiłam się opanować i po prostu zaczęłam płakać, Aleks nie wiedział co ma zrobić więc przytulił mnie i tak płakałam w jego ramię. Bardzo długo nie mogłam się ogarnąć, ale mój towarzysz trwał przy mnie.

-Przepraszam Cię- wydukałam gdy w końcu łzy przestały mi płynąć.

-Coś ty nic się nie dzieje- powiedział łagodnie- Co się stało? Chcesz pogadać?- dopytywał się mój towarzysz

-Na pewno chcesz słuchać o moich problemach?- zapytałam. Aleks podrapał się po brodzie, a ja zaczęłam się śmiać. – Kto jak kto, ale ty zawsze mnie rozśmieszysz- dodałam nadal się śmiejąc

-No wiesz zamoczyłaś mi koszulę jest mi już wszystko jedno-powiedział uśmiechnięty. Popatrzyłam na niego z pod rzęs, a on uśmiechnął się do mnie promiennie.

-Jesteś bardzo zabawny- powiedziałam z ironią

-No nie zmieniaj tematu- wymruczał Aleks- Co się dzieje?- zapytał

-Ok., ale muszę Cię uprzedzić, ze to po części dotyczy Ciebie -zaczęłam niepewnie, ale Aleks czekał, więc opowiedziałam mu o wszystkim. Niespodziewanie przyjął to bardzo dobrze, zapewnił mnie, ze nie ma problemu, ale za jakiś czas będziemy musieli powiedzieć prawdę. Dodał nawet, ze mnie podziwia, niestety ja teraz nie potrzebowałam pochwały lecz mojego siatkarza. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z Aleksem okazał się niesamowitym człowiekiem, któremu mogłam w pełni zaufać.

-Wpadnę do Ciebie jutro-zapewnił mnie Aleks gdy już musiał iść.

-Ok., będę czekała- powiedziałam- moja mama musiała wrócić już do Polski więc musiałam zostać tutaj sama-dodałam

-Będziesz wracać sama?- zapytał mój towarzysz

-Tak-powiedziałam- mam bilet na przyszły tydzień-dodałam, ale poczułam się bardzo niepewnie widząc minę Aleksa.

-Ja też w przyszłym tygodniu lecę do Polski, możemy lecieć razem- powiedział łagodnie, ale bardzo stanowczo, poczułam, ze nie ma sensu się mu sprzeciwiać.

-Jasne, umówimy się jeszcze dokładnie- wymruczałam- Dlaczego nie jesteś na zgrupowaniu kadry? -zapytałam

-Nie wyszliśmy z grupy i trener dał nam kilka dni wolnego, więc zostałem w Brazylii-powiedział i podszedł do mnie złapał mnie za rękę i pocałował w czoło- Do zobaczenia jutro- dodał i wyszedł.
    
Bardzo szybko mijał mi czas w szpitalu, codziennie odwiedzał mnie Aleks. Bardzo lubiłam jego wizyty zawsze potrafił mnie rozbawić. Dzisiaj wracaliśmy do Polski, byłam bardzo zdenerwowana, wiedziałam, ze to oznacza moje spotkanie z Bartkiem i nie wiedziałam jak to będzie wyglądać.  Mam mu powiedzieć prawdę czy lepiej nie, te pytania nie dawały mi spokoju.

Siedzieliśmy już w samolocie, Aleks jak zwykle się rozgadał, ale ja byłam bardzo zmęczona i zasnęłam. 
            



Kolejny, komentujcie:)

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 14



Noc okazała się wyjątkowo trudna. Długo zastanawiałam się czy dam radę zostawić Bartka. Zranić kogoś kto stał się dla Ciebie bliski, nie jest łatwe. Dopiero nad ranem podjęłam decyzje, ze tak trzeba zrobić.  Wymyśliłam trudny plan, ale wart realizacji, Bartek w biało czerwonych barwach jest wart wszystkiego, najtrudniejszej działań. Gdy na zewnątrz robiło się jasno, ja wyczerpana nocą zasnęłam.
Obudziłam się z podpuchniętymi oczami, postanowiłam po raz pierwszy od jakiegoś czasu pomalować się aby ukryć swoją twarz. Po skończonym dziele moja cera była jak nowa, ale oczy nigdy nie kłamią i moje też nie kłamały. Nie mogłam już nic na to poradzić więc odpaliłam laptopa i puściłam jeden z moich ulubionych filmów. „Trzy metry nad niebem” jak zwykle okazał się niesamowitą odskocznią od problemów i trosk. Niestety film nie trwa wiecznie i wraz z napisami wrócił ból. Na facebooku była moja najlepsza przyjaciółka, ale gdy tylko do mnie napisała, wylogowałam się. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać, za pół godziny będzie Bartek i to z nim odbędę najtrudniejszą jak dotąd rozmowę w moim życiu.  
Nie myliłam się Bartek przyszedł jak w zegarku. Gdy tylko wszedł do mojego pokoju zauważyłam, ze jest radosny i uśmiechnięty, podszedł do mnie i chciał mnie pocałować, ale ja musiałam już grać i drżącą ręką odepchnęłam go od siebie.

-Co się dzieje kochanie?- zapytał wybity z rytmu

-Musimy porozmawiać- wyszeptałam. Musiałam brzmieć przekonująco, ale tak trudno było mi wydobyć z siebie mocny głos.

-Kochanie co się stało?- dopytywał się Bartek. Bardzo bałam się spojrzeć mu w oczy, przecież mógł z nich wszystko wyczytać.

-Dziś miałam gościa. –zaczęłam powoli- I zrozumiałam, ze Cię nie kocham, ze kocham jego-dodałam zrezygnowana

-Kto to?- zapytał Bartek ostrym tonem, ale i jego oczy nie potrafiły kłamać, a było tam tylko cierpienie.

-Jeszcze gdy nie widywałam się z tobą, kilka razy widziałam się z Aleksem. Myślałam, ze nic do niego nie czuję, ale to kłamstwo. Przepraszam Cię, naprawdę przepraszam-powiedziałam zrezygnowana

-Jesteś pewna swoich słów?- zapytał Bartek z nadzieją.

-Tak-powiedziałam patrząc na swoje splecione na kołdrze ręce.

-Rozumiem- powiedział Bartek, podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło- Żegnaj-dodał i wyszedł z pokoju.

Wiedziałam, ze Bartek jest cudownym mężczyzną, ale nie sądziłam, ze przyjmie to z taką godnością. Świadomość, ze zraniłam tak porządnego faceta była jeszcze gorsza niż to, ze zrobiłby tutaj straszną awanturę.  Mówi się, ze wszystko da się logicznie wyjaśnić, ale jak wyjaśnić to co tutaj się dzieje?
Łzy już nie leciały mi z oczu, postanowiłam, ze jakoś to przetrwam będzie trudno, ale dam radę. Bardzo chciałam, aby jedna osoba była tutaj przy mnie, ale jest to nierealne. Z drugiej jednak strony miałam nadzieję, że zna mnie na tyle, że nie uwierzy w to co mówiłam. Miałam już iść spać gdy do pokoju weszła pielęgniarka.

-Masz gościa- powiedziała wysoka brunetka poprawiając sobie włosy- mogę go poprosić? -zapytała wyraźnie podekscytowana

-Jasne-powiedziałam

-Masz dziewczyno szczęście, taki przystojniak, a jaki wysoki po prostu idealny- wymruczała pielęgniarka i wyszła. Serce zaczęło bić mi dwa razy szybciej, pomyślałam tylko o jednym, że to Bartek. Miałam ogromną nadzieję, ze wejdzie i wszystko będzie dobrze, wszystko się zgadza przystojny, wysoki to musi być on, bo kto inny?- pytałam siebie w myślach. Nagle  zbliżył się ktoś do drzwi nacisnął klamkę i to był…
              



I jest:* Komentujcie, każdy może:*