niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 4

Następny dzień okazał się być maratonem. Skończył się czas wolny, a lista zajęć dla siatkarzy była ogromna.  Nie było się czemu dziwić jutro miał odbyć się mecz z Brazylią, a to nie jest byle jaki przeciwnik. Bartek musiał wcześnie rano wstać więc nie widzieliśmy się cały dzień. Postanowiłam, ze nie będę mu dziś przeszkadzać musi skupić się na treningach i jutrzejszym meczu. Wyszłam po południu na długie zakupy, chciałam kupić jakąś ładną sukienkę. Okazało się, ze w Brazylii są całkiem dobre sklepy, nie mogłam zdecydować się na jedną więc kupiłam kilka. Później tego żałowałam bo po co wydawać tyle pieniędzy, ale raz jestem w Brazylii mogę zaszaleć. Po zakupach jak zwykle udałam się na kawę, a później postanowiłam trochę pozwiedzać. Rio okazało się pięknym miastem, ale co z tego jak ciągle myślałam o naszych siatkarzach. Nie mogłam już dłużej wytrzymać bez nich więc wróciłam do naszego hotelu. Wszyscy byli na kolacji, nie byłam głodna więc udałam się do mojego pokoju. Dawno nie rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką, odpaliłam laptopa i włączyłam facebooka oczywiście ona tam była od razu do mnie napisała, nie wspomniałam jej o Bartku, ale będzie jeszcze pora ku temu.  Gdy skończyłyśmy rozmawiać ktoś zapukał do moich drzwi, szybko otworzyłam, a tam stał Bartek.
 
-No moja piękna, czyżbyś mnie unikała?- zapytał jednocześnie wchodząc do mojego pokoju
 
-Tak-odparłam uśmiechając się lekko
 
-Możesz mi zdradzić dlaczego?
 
-Masz treningi prawda? Nie chciałam Ci przeszkadzać, jutro macie ważny mecz.
 
-jesteś niesamowita – powiedział. Nagle stanął obok mnie i pocałował jak nigdy wcześniej. Jak dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie, ale oczywiście ktoś musiał nam przeszkodzić. Do Bartka zadzwonił telefon. Dzwonił Piotrek, okazało się, że siatkarze mają spotkanie z trenerem więc mój kompan musiał szybko wyjść.
 
-do jutra – powiedział – i żebyś więcej  mnie nie unikała – dodał rozbawiony tą sytuacją. Pokiwałam tylko głową, a ten nadał się śmiejąc podszedł do mnie i pocałował.
 
Gdy wyszedł postanowiłam wziąć prysznic i iść spać, jutro miał być długi i ważny dzień.
Wstałam wcześnie rano aby dobrze przygotować się do meczu. Obowiązkowo prysznic nikt nie mógł uspokoić mnie tak jak on. Nałożyłam lekki makijaż i jedna z sukienek, które wczoraj kupiłam. Zeszłam na śniadanie, ale już nie było nikogo. Pewnie siatkarze już trenowali, mecz miał odbyć się popołudniu więc każda okazja jest dobra by jeszcze poćwiczyć. Kto ogląda mecze naszych chłopaków wie, ze do każdej akcji wkładają dużo pracy. Musiałam zjeść w samotności. Gdy miałam już wychodzić przyszedł tato i zaproponował mi , żebym poszła pooglądać naszych siatkarzy na treningu. Bardzo tego chciałam, ale powiedziałam sobie, ze jeszcze dziś po unikam Bartka więc musiałam odmówić. Porozmawiałam z tatą jeszcze przez chwilę o meczu, powiedział mi gdzie mam przyjść usiąść i takie tam. Okazało się, ze mam miejsce w VIP-owskiej loży. Oczywiście humor poprawił mi się od razu, bo kto nie cieszyłby się z takiego wyróżnienia. Poszłam do swojego pokoju, żeby się już przygotować, mecz miał odbyć się za godzinę, a oczywiste jest, ze chciałam być tam wcześniej żeby popatrzeć na rozgrzewkę chłopaków. Wyjęłam z szafy moje ulubione spodenki i koszulkę reprezentacji, wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale koszulka była z numerem i nazwiskiem Bartka. Przynajmniej dowie się, że zawsze był moim ulubionym siatkarzem. Postanowiłam już wyjść, droga z hotelu na hale trwała jakieś 10minut pieszo, więc nie było problemów z dotarciem tam nawet przez zemnie. Do meczu zostało pół godziny na boisku byli już wszyscy zawodnicy obu drużyn. Spotkanie Polskich siatkarzy było bardziej realne niż spotkanie Brazylijskich. Nie mogłam długo w to uwierzyć, ze niedaleko mnie są legendy siatkówki, niesamowite uczucie zobaczyć ich na żywo. Bardzo długo się im przyglądałam, nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się, a tam stał nie kto inny jak Bartek.
 
-mam być zazdrosny? Na kogo tak patrzysz?- zapytał, ale tym razem już nie był tak rozbawiony jak zawsze.
 
-nie lubię zazdrośników- powiedziałam uśmiechając się by rozluźnić trochę atmosferę
 
-ach tak będę musiał to zapamiętać – powiedział uśmiechając się łobuzersko czyli dokładnie tak jak lubiłam najbardziej. To na kogo tak patrzysz? -zapytał ponownie
 
-błagam cię za siatką stoją jedni z najlepszych siatkarzy na świecie. Oczywiście was już poznałam, ale ich widzę pierwszy raz na żywo. Muszę nacieszyć się chwilą i widokiem. – powiedziałam mu rozbawiona
 
-ok. niech Ci będzie, powiedzmy, ze ci wierzę- powiedział patrząc w stronę Brazylijskich siatkarzy
 
-no już nie bądź taki. Nie powinieneś się rozgrzewać z chłopakami?- zapytałam
 
-już chcesz się mnie pozbyć?- zapytał rozbawiony
 
-oczywiście, odkąd tu przyszedłeś tylko o tym marzę- zażartowałam gładząc go po policzku  
 
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale na halę przybywało coraz więcej ludzi, a Bartek naprawdę już musiał iść na rozgrzewkę. Tak też zostałam sama, ale nie narzekałam, obok mnie siedzieli jacyś ludzie oczywiście nieznani mi. Jakaś pani chciała nawiązać ze mną rozmowę, a ze nie mówiła po angielsku było bardzo trudno i szybko musiałyśmy skończyć tą pogawędkę. Mecz już się zaczynał, nasi chłopcy prezentowali się na boisku rewelacyjnie, każda akcja w ich wykonaniu po prostu poezja. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 oczywiście dla nas. Bartek po każdej udanej akcji patrzył na mnie nie powiem było to miłe, ale za jego wzrokiem patrzyli też inni siatkarze i szybko odgadli na kogo patrzy. Po meczu zawodnicy udali się do szatni. Postanowiłam, ze na nich zaczekam i wrócimy razem. Jako pierwszy wyszedł Michał pogratulowałam mu dobrego meczu. Rozmawialiśmy ze sobą chwilę, jest to naprawę niesamowity człowiek. Powoli zaczęli wychodzić inni siatkarze, zrezygnowali z autokaru i do hotelu udali się pieszo. Nigdzie nie było widać Bartka, „może już wyszedł a ja go nie zauważyłam”- pomyślałam.
 
-co powiesz, żeby uczcić nasze zwycięstwo – zapytał Bartek
 
-co proponujesz?
 
-nie byliśmy jeszcze w kinie. Co powiesz na jakiś film?
 
-jestem jak najbardziej za, ale muszę iść się przebrać, nie będę chodziła w tej koszulce po całym mieście.
 
-przynajmniej wszyscy będą wiedzieć czyja już jesteś- powiedział rozbawiony. Podszedł do mnie i mocno pocałował.
 
Bartek miał racje nie było sensu iść się przebierać więc poszliśmy prosto do kina. Wybraliśmy jakiś angielski film nie mogłam się na nim skupić, bo cały czas rozmawialiśmy. Jakaś pani nie mogła już nas znieść cały czas musiała nas upominać. Po kinie oczywiście Bartek odprowadził mnie pod same drzwi. Staliśmy tak przez chwilę cały czas rozmawiając. Okazał się ze mamy bardzo dużo wspólnych tematów. Jutro Bartek musiał wcześnie wstać, więc musieliśmy się pożegnać, a on poszedł do swojego pokoju.
 
Jedno jest pewne-pomyślałam będąc już w swoim pokoju – zakochałam się.
 
 
         

3 komentarze: