Następny dzień okazał się być maratonem. Skończył się czas
wolny, a lista zajęć dla siatkarzy była ogromna. Nie było się czemu dziwić jutro miał odbyć
się mecz z Brazylią, a to nie jest byle jaki przeciwnik. Bartek musiał wcześnie
rano wstać więc nie widzieliśmy się cały dzień. Postanowiłam, ze nie będę mu
dziś przeszkadzać musi skupić się na treningach i jutrzejszym meczu. Wyszłam po
południu na długie zakupy, chciałam kupić jakąś ładną sukienkę. Okazało się, ze
w Brazylii są całkiem dobre sklepy, nie mogłam zdecydować się na jedną więc
kupiłam kilka. Później tego żałowałam bo po co wydawać tyle pieniędzy, ale raz
jestem w Brazylii mogę zaszaleć. Po zakupach jak zwykle udałam się na kawę, a
później postanowiłam trochę pozwiedzać. Rio okazało się pięknym miastem, ale co
z tego jak ciągle myślałam o naszych siatkarzach. Nie mogłam już dłużej
wytrzymać bez nich więc wróciłam do naszego hotelu. Wszyscy byli na kolacji,
nie byłam głodna więc udałam się do mojego pokoju. Dawno nie rozmawiałam z moją
najlepszą przyjaciółką, odpaliłam laptopa i włączyłam facebooka oczywiście ona
tam była od razu do mnie napisała, nie wspomniałam jej o Bartku, ale będzie
jeszcze pora ku temu. Gdy skończyłyśmy
rozmawiać ktoś zapukał do moich drzwi, szybko otworzyłam, a tam stał Bartek.
-No moja piękna, czyżbyś mnie unikała?- zapytał jednocześnie
wchodząc do mojego pokoju
-Tak-odparłam uśmiechając się lekko
-Możesz mi zdradzić dlaczego?
-Masz treningi prawda? Nie chciałam Ci przeszkadzać, jutro
macie ważny mecz.
-jesteś niesamowita – powiedział. Nagle stanął obok mnie i
pocałował jak nigdy wcześniej. Jak dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie, ale
oczywiście ktoś musiał nam przeszkodzić. Do Bartka zadzwonił telefon. Dzwonił
Piotrek, okazało się, że siatkarze mają spotkanie z trenerem więc mój kompan
musiał szybko wyjść.
-do jutra – powiedział – i żebyś więcej mnie nie unikała – dodał rozbawiony tą
sytuacją. Pokiwałam tylko głową, a ten nadał się śmiejąc podszedł do mnie i
pocałował.
Gdy wyszedł postanowiłam wziąć prysznic i iść spać, jutro
miał być długi i ważny dzień.
Wstałam wcześnie rano aby dobrze przygotować się do meczu.
Obowiązkowo prysznic nikt nie mógł uspokoić mnie tak jak on. Nałożyłam lekki
makijaż i jedna z sukienek, które wczoraj kupiłam. Zeszłam na śniadanie, ale
już nie było nikogo. Pewnie siatkarze już trenowali, mecz miał odbyć się
popołudniu więc każda okazja jest dobra by jeszcze poćwiczyć. Kto ogląda mecze
naszych chłopaków wie, ze do każdej akcji wkładają dużo pracy. Musiałam zjeść w
samotności. Gdy miałam już wychodzić przyszedł tato i zaproponował mi , żebym
poszła pooglądać naszych siatkarzy na treningu. Bardzo tego chciałam, ale
powiedziałam sobie, ze jeszcze dziś po unikam Bartka więc musiałam odmówić.
Porozmawiałam z tatą jeszcze przez chwilę o meczu, powiedział mi gdzie mam
przyjść usiąść i takie tam. Okazało się, ze mam miejsce w VIP-owskiej loży.
Oczywiście humor poprawił mi się od razu, bo kto nie cieszyłby się z takiego
wyróżnienia. Poszłam do swojego pokoju, żeby się już przygotować, mecz miał
odbyć się za godzinę, a oczywiste jest, ze chciałam być tam wcześniej żeby
popatrzeć na rozgrzewkę chłopaków. Wyjęłam z szafy moje ulubione spodenki i
koszulkę reprezentacji, wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale koszulka była
z numerem i nazwiskiem Bartka. Przynajmniej dowie się, że zawsze był moim
ulubionym siatkarzem. Postanowiłam już wyjść, droga z hotelu na hale trwała
jakieś 10minut pieszo, więc nie było problemów z dotarciem tam nawet przez
zemnie. Do meczu zostało pół godziny na boisku byli już wszyscy zawodnicy obu
drużyn. Spotkanie Polskich siatkarzy było bardziej realne niż spotkanie Brazylijskich.
Nie mogłam długo w to uwierzyć, ze niedaleko mnie są legendy siatkówki,
niesamowite uczucie zobaczyć ich na żywo. Bardzo długo się im przyglądałam,
nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się, a tam stał nie kto inny jak
Bartek.
-mam być zazdrosny? Na kogo tak patrzysz?- zapytał, ale tym
razem już nie był tak rozbawiony jak zawsze.
-nie lubię zazdrośników- powiedziałam uśmiechając się by
rozluźnić trochę atmosferę
-ach tak będę musiał to zapamiętać – powiedział uśmiechając
się łobuzersko czyli dokładnie tak jak lubiłam najbardziej. To na kogo tak
patrzysz? -zapytał ponownie
-błagam cię za siatką stoją jedni z najlepszych siatkarzy na
świecie. Oczywiście was już poznałam, ale ich widzę pierwszy raz na żywo. Muszę
nacieszyć się chwilą i widokiem. – powiedziałam mu rozbawiona
-ok. niech Ci będzie, powiedzmy, ze ci wierzę- powiedział
patrząc w stronę Brazylijskich siatkarzy
-no już nie bądź taki. Nie powinieneś się rozgrzewać z
chłopakami?- zapytałam
-już chcesz się mnie pozbyć?- zapytał rozbawiony
-oczywiście, odkąd tu przyszedłeś tylko o tym marzę-
zażartowałam gładząc go po policzku
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale na halę przybywało
coraz więcej ludzi, a Bartek naprawdę już musiał iść na rozgrzewkę. Tak też
zostałam sama, ale nie narzekałam, obok mnie siedzieli jacyś ludzie oczywiście
nieznani mi. Jakaś pani chciała nawiązać ze mną rozmowę, a ze nie mówiła po
angielsku było bardzo trudno i szybko musiałyśmy skończyć tą pogawędkę. Mecz
już się zaczynał, nasi chłopcy prezentowali się na boisku rewelacyjnie, każda
akcja w ich wykonaniu po prostu poezja. Mecz zakończył się wynikiem 3:1
oczywiście dla nas. Bartek po każdej udanej akcji patrzył na mnie nie powiem
było to miłe, ale za jego wzrokiem patrzyli też inni siatkarze i szybko odgadli
na kogo patrzy. Po meczu zawodnicy udali się do szatni. Postanowiłam, ze na
nich zaczekam i wrócimy razem. Jako pierwszy wyszedł Michał pogratulowałam mu
dobrego meczu. Rozmawialiśmy ze sobą chwilę, jest to naprawę niesamowity
człowiek. Powoli zaczęli wychodzić inni siatkarze, zrezygnowali z autokaru i do
hotelu udali się pieszo. Nigdzie nie było widać Bartka, „może już wyszedł a ja
go nie zauważyłam”- pomyślałam.
-co powiesz, żeby uczcić nasze zwycięstwo – zapytał Bartek
-co proponujesz?
-nie byliśmy jeszcze w kinie. Co powiesz na jakiś film?
-jestem jak najbardziej za, ale muszę iść się przebrać, nie
będę chodziła w tej koszulce po całym mieście.
-przynajmniej wszyscy będą wiedzieć czyja już jesteś-
powiedział rozbawiony. Podszedł do mnie i mocno pocałował.
Bartek miał racje nie było sensu iść się przebierać więc
poszliśmy prosto do kina. Wybraliśmy jakiś angielski film nie mogłam się na nim
skupić, bo cały czas rozmawialiśmy. Jakaś pani nie mogła już nas znieść cały
czas musiała nas upominać. Po kinie oczywiście Bartek odprowadził mnie pod same
drzwi. Staliśmy tak przez chwilę cały czas rozmawiając. Okazał się ze mamy
bardzo dużo wspólnych tematów. Jutro Bartek musiał wcześnie wstać, więc
musieliśmy się pożegnać, a on poszedł do swojego pokoju.
Jedno jest pewne-pomyślałam będąc już w swoim pokoju –
zakochałam się.
Podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńDziękuje:) Zawsze dodaję co tydzień w niedzielę:) Godziny nie jestem w stanie podać:P
OdpowiedzUsuń