Czas dłużył mi się niemiłosiernie, oczekiwanie na kogoś
kogo się kocha jest trudniejsze od wielu wyrzeczeń w życiu. Gdy już odpływałam w krainę Morfeusza ktoś do
mnie zadzwonił. Szybko przeczytałam kto na wyświetlaczu i z ulgą w sercu
zobaczyłam, ze to Bartek. Odebrałam natychmiast, tak bardzo stęskniłam się za
jego głosem.
-Halo- powiedziałam zaspana
-Jestem pod twoim domem. – powiedział niepewnie –
Otworzysz?- zapytał starając się zabrzmieć spokojnie, ale znałam go na tyle
dobrze, ze wiedziałam iż jest zdenerwowany równie jak ja.
-Zaraz zejdę- odpowiedziałam tak jak on siląc się na
spokój. Gdy tylko wypowiedziałam te słowa rozłączył się, a ja już wiedziałam,
że nie będzie dobrze. Zbiegłam po cichu na dół starając się nikogo nie obudzić.
Drżącą ręką pociągnęłam za klamkę i moim oczą ukazał się niesamowicie wysoki,
umięśniony mężczyzna tylko jego oczy ukazywały jaki jest naprawdę- wrażliwy i
dobry to jest Bartek, którego kocham. Patrząc w jego smutne oczy wiedziałam, ze
nie będzie nam łatwo znów sobie zaufać.
-Wejdź, tylko cicho nie chce nikogo obudzić- powiedziałam
uśmiechając się do niego. Posłuchał mnie i po chwili wchodził po schodach
kierując się do mojego pokoju. Przyznam, ze byłam trochę zaskoczona jego wiedzą
na temat mojego domu, ale uznałam, że na pewno kiedyś rozmawialiśmy na ten
temat i wszystko mu wyjawiłam. Gdy tylko weszliśmy i usiedliśmy na moim łóżku
zapanowała krępująca cisza. Nie było tak jak kiedyś, kiedyś taka cisza nas
relaksowała dawała wytchnienie od codzienności, a teraz okazała się pułapką, z
której nie było ucieczki. Popatrzyłam na mojego siatkarza, a on też tak po
prostu mi się przyglądał.
-Dlaczego to zrobiłaś- powiedział przerywając naszą
ciszę. Nie mogłam z siebie wydusić słowa, jego pytanie było oczywiste, ale mnie
zaskoczyło. – Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy?- zapytał ponownie
poprawiając sobie włosy.
-Nie chciałam stać ci na drodze- wyszeptałam patrząc w
jego cudowne niebieskie oczy. Bartek złapał powietrze jakby właśnie wypłynął
spod wody.
-Chcesz powiedzieć, ze wymyśliłaś sobie to wszystko bo
uroiłaś sobie, ze jesteś dla mnie problemem- powiedział naprawdę wkurzony.
Chciałam mu przypomnieć, ze nie jesteśmy sami i ,żeby mówił ciszej, ale nie
mogłam wydobyć z siebie tych słów. Cały czas na niego patrzyłam i w odpowiedzi
pokiwałam tylko głową.- Niewierze, że masz o mnie takie zdanie, myślałem, ze
mnie znasz- dodał po chwili milczenia spuszczając głowę.
-To nie tak- zaczęłam delikatnie - Wiedziałam, ze jeśli w tedy nie wrócisz do
kadry wyrzucą Cię, nie mogłam do tego dopuścić – dodałam łamiącym się głosem.
-Nie uważasz, ze powinienem decydować sam za siebie-
zapytał ściągając z siebie kurtkę
-W tedy wydawało się to właściwe- powiedziałam
spuszczając głowę. Nagle poczułam, ze Bartek kładzie dłoń na moim kolanie,
szybko popatrzyłam na niego zszokowana.
-Co teraz czujesz? – zapytał uśmiechając się tym swoim
nieśmiałym uśmiechem zarezerwowanym tylko dla mnie.
-Kocham Cię- powiedziałam niepewnie patrząc mu w oczy-
nadal Cię kocham- dodałam po chwili.
-Tak długo na to czekałem- wypowiedział te magiczne słowa
i pocałował mnie namiętnie. Usiadłam mu na kolanach i zaczęliśmy rozkoszować
się swoimi pocałunkami i stęsknionymi ciałami.
Bartek ściągnął moją koszulkę, a ja nie pozostałam mu dłużna i pozbyłam
się jego bluzki. Całowaliśmy się namiętnie dopóki Bartek nie odwrócił się tak,
ze znalazłam się pod nim, całował moje ciało, a ja jęczałam cichutko. Pozbywamy
się reszty ubrań i zatracamy się w sobie. Gdy doznajemy spełnienia przytulamy się
mocno zapominając o wszystkich przykrościach ostatnich tygodni. Mój kochany
bawi się delikatnie moimi włosami co jakiś czas całując mnie w czubek głowy.
-Kocham Cię aniele – powiedział najsłodszym z głosów
jakie kiedykolwiek słyszałam.
-Ja Ciebie też kocham – wyszeptałam odwracając głowę i
znów go całując. Mój siatkarz przyciągnął mnie do siebie i znów staliśmy się jednością.
I co myślicie o kolejnym?
Dziękuję za wszystkie komentarze:*
Do zobaczenia niedługo:*
Pozdrawiam
N.