niedziela, 22 września 2013

Rozdział 22-OSTATNI!!! :(



Kilka słów na koniec:) Wiem, ze jesteście na mnie wkurzone za moją ostatnią nieobecność i szczerze wogule wam się nie dziwię,  ale jeśli moje opowiadanie podobało się wam choć troszeczkę zostawcie po sobie ślad. Chce wiedzieć ile osób tak naprawdę mnie czytało( każdy może dodać komentarz:)).
Dziękuję za te wszystkie miesiące, za to że byłyście ze mną, za te miliony ważnych dla mnie komentarzy:* Pozdrawiam was cieplutko:**
PS. Nie mówię żegnaj bo nie chce kończyć jeszcze mojego pisania opowiadań, zaglądajcie tu co jakiś czas może pojawi się coś nowego:** Do zobaczenia:-*
------------------------------------------------------------------------------------------------
 Ukazała się niesamowicie ogromna skała na, której było napisane „Wyjdziesz za mnie?”. Z uśmiechem na twarzy popatrzyłam na mojego towarzysza, natomiast on uklęknął i popatrzył mi głęboko w oczy.

-Wyjdziesz za mnie?- zapytał ponownie z nutką nadziei. Łzy napłynęły mi do oczu odbierając moc mówienie, pokiwałam potwierdzająco głową i rzuciłam się w jego ramiona. Bartek podniósł mnie i wirowaliśmy wokół własnej osi wesoło się śmiejąc i całując.

-Kocham Cię- wyszeptałam mu do ucha. Bartek popatrzył mi w oczy i wypowiedział te same słowa. Po chwili, która jak dla mnie mogłaby trwać wieki mój siatkarz założył mi przepiękny pierścionek na palec. Nie mogąc się sobą nacieszyć całowaliśmy i przytulaliśmy się bez końca.

-Jesteś głodna?- zapytał po chwili Bartek

-Pewnie, ale wolałabym spędzić ten czas z tobą, a nie w restauracji. Co ty na to?

-Mi pasuje- powiedział składając delikatny pocałunek na moich ustach. – Może u mnie zjemy? Jak dojedziemy to coś zamówimy.

-Zawsze musisz iść na łatwiznę?- zapytałam przekomarzając się z nim – sami coś ugotujemy- dodałam po chwili widząc jego minę.

Gdy dojechaliśmy na miejsce Bartek otworzył mi drzwi do swojego mieszkania. Okazało się bardzo skromne i dobrze urządzone. Gdy weszliśmy do salonu, mój kochany zaświecił światło, a przede mną stali wszyscy nasi znajomi z kieliszkami szampana, gratulując nam i życząc szczęścia. Nie wiem jak udało się mu to zorganizować, ale trzeba przyznać, ze mnie zaskoczył. Jeśli właśnie tak miałoby wyglądać nasze wspólne życie byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie.

-Skąd wiedziałeś, ze powiem tak?- zapytałam Bartka prowokacyjnie  przegryzając jego ucho. Mój plan zadziałał bo mój siatkarz złapał gwałtownie powietrze.

-Ponieważ zrozumiałem, ze kochasz mnie tak jak ja Ciebie- wymruczał mój kochany tym razem to on przegryzł moje ucho, a mi nie udał się zapanować nad swoim ciałem i jeszcze bliżej przysunęłam się do niego.- zaczekaj, aż wszyscy wyjdą w tedy zrobimy sobie prawdziwą imprezę- dodał pocałował mnie delikatnie w usta i poszedł w kierunku swoich kolegów. Zostawił mnie tak samą z otwartą buzią, ale szczęśliwą jak nigdy w życiu.

Wieczór był jak najbardziej udany, wszyscy bardzo dobrze się bawiliśmy, ale ja nie mogłam się doczekać tylko jednego, tak bardzo chciałabym zostać z Bartkiem sam na sam. W końcu się udało i gdy tylko Igła z żoną wyszli mój kochany objął mnie i czule całował. Po chwili oderwał się i biorąc delikatnie moją dłoń pociągnął w stronę drzwi, otworzył je, a tam okazała się być jego sypialnia. Ogromne łóżko na środku pokoju, wokół poukładane palące się świece i pełno róż, jeśli tak ma wyglądać raj to właśnie miejsce dla mnie. Szczęście wirowało obok nas jak szalone, ale tak się dzieje GDY SIATKÓWKA JEST CAŁYM ŻYCIEM. 

Każda godzina, minuta, sekunda tej nocy była wyjątkowa. Myślałam, ze nasz pierwszy raz był delikatny i cudowny, ale jak przeczytałam w jakiejś książce „seks waniliowy jest nieprzewidywalny i najprzyjemniejszy”.  Z samego rana Bartek odwiózł mnie do domu. Umówiliśmy się, ze przyjedzie wieczorem i oboje powiemy moim rodzicom.  Podejrzewam, ze to będzie najtrudniejsze, ale mam wrażenie, ze tata zaakceptował już mojego kochanego, ale jeśli nie to będzie musiał.  Dzień zleciał nieprzyzwoicie szybko i okazało się, ze już za pięć minut będzie Bartuś. Ubrałam ponownie mój śliczny zaręczynowy pierścionek, wcześniej go nie nosiłam ponieważ nie chciałam kusić losu, ale teraz będę miała w obronie mojego wielkoluda.
Mój luby jak zwykle przyszedł jak w zegarku z dwoma bukietami i jednym ogromnym miśkiem. Kwiaty w prezencie przypadły mi i mamie, wielki miś mojej kochanej siostrzyce, a tata dostał chyba jakiś dogi alkohol. Chciałam upomnieć Bartka, żeby niepotrzebnie nie wydawał tyle pieniędzy, ale doszłam do wniosku, ze chłopak naprawdę się postarał i szkoda psuć klimat. Gdy wszyscy usiedliśmy do stołu Bartek i ja nadal staliśmy. Mama spojrzała na nas pytającym wzrokiem.

-Musimy wam coś powiedzieć- zaczęłam powoli, delikatnie przysuwając się do Bartka.

-Jesteś w ciąży- powiedział zdenerwowany ojciec- cholera wiedziałem, ze tak to się skończy- kontynuował nie dając sobie wejść w słowo.

-Tato, tato uspokój się nie jestem w ciąży- w końcu wydusiłam z siebie zaskoczona reakcją ojca. – To coś innego- dodałam po chwili.

-To słuchamy- powiedział wyraźnie odprężony

-Wczoraj Bartek poprosił mnie o rękę i zgodziłam się- wypowiedziałam te trudne słowa i spojrzałam na moja rodzinę. Mama wyraźnie się ucieszyła, ale mina taty była nieprzenikniona. Moja kochana podeszła do nas i zaczęła nam gratulować, nawet moja siostrzyczka podbiegła do nas i przytuliła najpierw mnie, idąc do Bartka trochę się wahała, ale gdy zobaczyła, że ten wystawia do niej swoje ogromne ręce z radością do nich pobiegła.

-Dużo o Tobie słyszałam- powiedziała do niego słodko. Bartek uśmiechnął się do niej i wziął na ręce.

-Siostra Ci opowiadała?- zapytał ją.

-Nie z telewizji, jesteś moim ulubionym siatkarzem- powiedziała tym razem niepewnie. Bartek nadal się uśmiechał, ale widać było, ze te słowa sprawiły mu ogromną przyjemność, „musisz w końcu w siebie uwierzyć”- pomyślałam już miałam wypowiedzieć te słowa na głos ale w ostatniej chwili się powstrzymałam.

-Za to ty jesteś moją ulubioną dziewczynką- Bartek wypowiedział te słowa jak najbardziej poważniej na co moja siostra zareagowała dość gwałtownie i przytuliła się do niego z całą swoją mocą. – chcesz mnie udusić?- zapytał Bartek śmiejąc się

-Oszalałeś- wydusiła z siebie moja siostra- kto w tedy będzie wygrywał mecze?- zapytała niemal z czcią

-Na przykład Bartman- zaproponował jej najcudowniejszy siatkarz ze wszystkich

-Nie lubię Bartmana- powiedziała moja kochana siostrzyczka z grymasem na twarzy, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Bartek postawił moją siostrę na ziemie i oboje przyjęliśmy gratulacje od mojego taty. Poszło zdecydowanie łatwiej niż to się zapowiadało. Wieczór udał się prawie bez komplikacji jakie wywoływał mój tata, ale on jak to on musiał już znać naszą przyszłość. Na szczęście z tych wszystkich pytań wybawił mnie Bartek i odpowiadał rzeczowo, widać, ze rozmowy z dziennikarzami dużo mu dały. Po kolacji pożegnaliśmy się z rodzicami i poszliśmy na długi spacer. Skarbek zaprowadził mnie na jakaś górę , na której leżał koc, truskawki i szampan, poczułam się jakbym była w najlepszej komedii życia.

-Chce z Tobą spędzić resztę życia, ale moja praca polega na tym, ze dużo nie ma mnie w domu, mam nadzieję, ze wiesz na co się piszesz. Gdy tylko za mną zatęsknisz spójrz na księżyc i przypomnij sobie mnie, a w tedy ja przypomnę sobie Ciebie i będzie tak jakbyśmy byli razem.

-Jesteś cudowny wiesz?- zapytałam go z pełną świadomością tych słów, widząc jego minę dodałam po chwili dwa tak dobrze nam znane już słowa- Kocham Cię.- Bartek pocałował mnie namiętnie, a po chwili położyliśmy się na kocu przytuleni i patrzyliśmy w ciszy na nasz księżyc. Od tej pory moja przyszłość miała być już zawsze z nim i już zawsze z pełnią szczęścia.

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ!

Minęło już tyle czasu, a my nadal jesteśmy zakochani i szczęśliwi. Bartek spełnia się jako siatkarz, ja studiuje i wszystko jest jak najbardziej na TAK. Nasz ślub ma się odbyć już za rok, ale jak na razie cieszymy się z życia z naszymi wspaniałymi znajomymi. Gdy ostatnio w doborowych humorach rozmawialiśmy, wymyśliliśmy nawet imiona dla naszych dzieci. Oboje chcemy mieć trzech synów-siatkarza, piłkarza i tenisistę, zgodziłam się nawet na córkę o której tak marzy mój kochany, ale kim będzie tego jeszcze nie wymyśliliśmy.  Nasza miłość od samego początku miała być niemożliwa, a okazało się, ze to właśnie ze sobą jesteśmy szczęśliwi. Jak to kiedyś stwierdził Bartuś jeśli dla obojga ludzi SIATKÓWKA JEST CAŁYM ŻYCIEM zawsze się spotkają i dogadają. 





11 komentarzy:

  1. planujesz pisać kolejnego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korci mnie, ale czy mi się uda tego jeszcze nie wiem:*
      N.

      Usuń
  2. very romantycznie : ) .
    Wiernie czytałam Twojego bloga , od początku do końca . Płakałam z radości jak i smutku . Bardzo pozytywnie zapamiętam ten blog jak i Ciebie .
    Do kolejnego : D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że to już koniec! :(
    Mam nadzieje że jeszcze coś dla nas napiszesz:)
    Świetne opowiadanie!!
    Pozdrawiam.;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj jak to koniec. Jak to koniec.
    Płakać mi się chce.
    Bardzo mi się tu podobało. Więc dziękuje za te wszystkie chwile
    Zapraszam serdecznie na piąty rozdział. - Silny ból paraliżuje młodą tancerkę. Ale jest przy niej Michał który momentalnie zawozi ją do szpitala. Dziewczyna mimo bólu i łez zwierza się chłopakowi z problemów. Jednak lekarz wydaje ostateczną decyzję- natychmiastowa operacja. Jednak czy dziewczyna wyjdzie z tego cało?
    http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
    Zapraszam serdecznie.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to już koniec;/
    Super był ten blog;)
    Zapraszam na XXV rozdział http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dotarłam, ale nie chcę mi się nadrabiać całego bloga, więc odniosę się tylko do epilogu.
    Czy mam wrażenie, czy scenka z Księżycem inspirowana moim blogiem? ;) Jeśli tak to bardzo mi miło :*
    Mam nadzieję, że dostanę jakąś informację, że jeszcze coś piszesz ;)
    Pozdrawiam, Dzuzeppe :*
    Ps. Pojawił się nowy rozdział na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. kolejny http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział 8 z kolei http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń