niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 9



Cały dzień czekałam na jakąś wiadomość od Bartka. Zeszłam na śniadanie nie było go, chodziłam na ich treningi nie zbliżał się do mnie nawet na odległość pięciu metrów. Wiem, że sytuacja w restauracji mogła wyglądać dwuznacznie, ale czy to powód żeby się tak zachowywać. Jesteśmy dorośli musimy rozmawiać, szkoda tylko, ze on tego nie rozumie. Dziś wieczorem odbyć ma się mecz naszej drużyny z Rosją, mam nadzieję, ze to będzie moja szansa na rozmowę z nim. Jak zwykle po trudnym popołudniu poszłam wziąć prysznic, do meczu pozostała już tylko godzina wiec postanowiłam, ze szybko się ubiorę i pójdę na halę dopingować moich chłopaków. Gdy byłam w łazience ktoś zapukał do moich drzwi, podbiegłam otworzyć, ale niestety to nie był Bartek. Na dywaniku leżała róża i malutka karteczka, szybko ja otworzyłam i przeczytałam „do zobaczenia na meczu”. To oczywiste, ze to on- pomyślałam. Szczęśliwa zeszłam na dół aby jak najszybciej dojść na hale. Zajęłam  już tak bardzo lubiane przeze mnie miejsce Vip. Oczywiście siatkarze już się przygotowywali, zerknęłam na zawodników Rosyjskich a tam stał nie kto inny jak cudowny Michajłow, od kilku lat zachwycam się jego grą i nigdy nie sądziłam, ze mogę go spotkać. Mecz powoli zaczynał się, a ja jak zwykle już nie mogłam mówić z nerwów. Cały czas patrzyłam w stronę Bartka, ale on nigdy nie patrzył na mnie. Wydawało się to nierealne, przecież wysłał mi róże, byłam pewna, że już się na mnie nie gniewa i chce rozmawiać. Kiedy mecz się zaczął ktoś usiadł obok mnie gdy odwróciłam głowę nie mogłam uwierzyć własnym oczom to był Aleks. Uśmiechał się od ucha do ucha, ale trzeba mu przyznać, ze ten uśmiech robił wrażenie.

-Cześć-przywitał się grzecznie Aleks – dostałaś moją różę? -zapytał.  Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa, przez moją głowę przechodziła lawina myśli. Cały czas byłam przekonana, ze to Bartek. Aleks bardzo uważnie mi się przyglądał w końcu musiałam mu coś odpowiedzieć.

-Cześć, tak dostałam, bardzo dziękuję.- powiedziałam – Powiem szczerze nie spodziewałam się, zaskoczyłeś mnie-dodałam uśmiechając się blado.

-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz, mam nadzieję, ze poznamy się lepiej- powiedział uśmiechając się tak cudownie, że dech zapierało w piersiach. Tego to już naprawdę się nie spodziewałam, wczoraj powiedział mi co nieco, ale nigdy nie przypuszczałabym, ze bierze to tak na poważnie. Nie wiedziałam co mogę mu powiedzieć, zerknęłam na Bartka i on także patrzył na mnie, minę miał przesiąkniętą cierpieniem.  Jak mogłam Go tak ranić przecież kochałam go, ale kiedy byłam w towarzystwie Aleksa czułam się naprawdę dobrze. Zawsze się uśmiechałam, a co ważne tata go akceptował.

-Na razie, nie idzie im zbyt dobrze- powiedział Aleks. Trochę się otrząsnęłam i zerknęłam na tablice wyników, faktycznie nie było zbyt dobrze, Rosja prowadziła już pięcioma punktami.

-Jeszcze im się uda, zobaczysz- powiedziałam uśmiechając się do niego. W jego towarzystwie byłam wyjątkowo zrelaksowana. – W końcu, Rosja to nie byle jaki przeciwnik-dodałam.

-My niestety przegraliśmy z nimi, grają dobry turniej- powiedział Aleks

-Przykro mi- wyszeptałam. Zrobiło mi się bardzo szkoda Serbów, bardzo lubię tą drużynę.

-Bywa. Może pójdziemy po meczu na kolacje? – zapytał mój towarzysz- nie możesz mi znowu odmówić-dodał uśmiechnięty. Faktycznie nie mogłam mu znowu odmówić, pewnie byłoby mu strasznie przykro. Może Bartek w końcu oprzytomnieje i zawalczy o mnie, ta myśl wydała się dobra, więc postanowiłam działać.

-Ok, możemy iść. – uśmiechnęłam się do niego. Mój towarzysz był niezwykle czarujący.
Przez cały mecz rozmawiałam z Aleksem, cudownie czuliśmy się w swoim towarzystwie. Niestety nasza reprezentacja przegrała, walczyliśmy w tie breaku, ale okazali się lepsi. Humor już miałam zepsuty nie miałam ochoty na kolację z Aleksem, ale tak bardzo namawiał, ze w końcu się zgodziłam. Po kolacji odprowadził mnie pod drzwi, zrobiło mi się przykro bo kilka dni temu tak robił Bartek. Mój towarzysz pocałował mnie w policzka i odszedł, szybko weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi, otworzyłam je, a tam stał Bartek. Wszedł do pokoju, nawet nie zdążyłam go zaprosić.

-Co to miało być? -zapytał ostrym tonem- Chcesz żebym był zazdrosny?

-Słucham, czy ty słyszysz co mówisz. Od wczoraj próbuję się z tobą skontaktować, a ty tak po prostu mnie olewasz. Gdybyś dał sobie wszystko wytłumaczyć, nigdy nie doszłoby do tej sytuacji.

-Co mam dać sobie wytłumaczyć?- zapytał – Byłaś wczoraj z nim na kolacji, ciekaw jestem jak chcesz mi to wytłumaczyć.

-Byłam, ale nie byłam sama. Był z nami ojciec, to on mnie zaprosił, nie mogłam mu odmówić, znasz go. –powiedziałam

-Jakoś nie było go, gdy się spotkaliśmy-powiedział wkurzony- a dziś jak wytłumaczysz mi dziś? -zapytał rozdrażniony

-Nie było go, bo poszedł do toalety. Dziś, dziś poszłam z nim bo chciałam, żebyś był zazdrosny o mnie-wyjąkałam

-I jesteś zadowolona z efektów- powiedział, ale jego spojrzenie złagodniało. Wiedziałam, ze kłótnie mamy już za sobą.

-Pocałuj mnie- powiedziałam, jak zwykle nie pomyślałam co mówię. Gdyby mnie teraz odrzucił nie przeżyłabym tego. Bartek patrzył na mnie, widać było, ze się waha. W końcu podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował. Nasze języki się spotkały i mogliśmy się rozkoszować sobą bez końca. Nagle przestał.

-Nigdy więcej mi tego nie rób- powiedział

-Nie będę-wyszeptałam. Pocałowałam go bardzo mocno, czułam się bezpiecznie, w końcu czułam się dobrze. 
Bartek postanowił, ze zostanie na noc, z czego byłam bardzo zadowolona. 

 

1 komentarz:

  1. Ale parka no no! Mam nadzieje, że ona nic nie wymyśli i nie zrani Bartka a tymczasem zapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń