Cały dzień czekałam na jakąś wiadomość od Bartka. Zeszłam
na śniadanie nie było go, chodziłam na ich treningi nie zbliżał się do mnie
nawet na odległość pięciu metrów. Wiem, że sytuacja w restauracji mogła
wyglądać dwuznacznie, ale czy to powód żeby się tak zachowywać. Jesteśmy
dorośli musimy rozmawiać, szkoda tylko, ze on tego nie rozumie. Dziś wieczorem
odbyć ma się mecz naszej drużyny z Rosją, mam nadzieję, ze to będzie moja
szansa na rozmowę z nim. Jak zwykle po trudnym popołudniu poszłam wziąć
prysznic, do meczu pozostała już tylko godzina wiec postanowiłam, ze szybko się
ubiorę i pójdę na halę dopingować moich chłopaków. Gdy byłam w łazience ktoś
zapukał do moich drzwi, podbiegłam otworzyć, ale niestety to nie był Bartek. Na
dywaniku leżała róża i malutka karteczka, szybko ja otworzyłam i przeczytałam
„do zobaczenia na meczu”. To oczywiste, ze to on- pomyślałam. Szczęśliwa
zeszłam na dół aby jak najszybciej dojść na hale. Zajęłam już tak bardzo lubiane przeze mnie miejsce
Vip. Oczywiście siatkarze już się przygotowywali, zerknęłam na zawodników
Rosyjskich a tam stał nie kto inny jak cudowny Michajłow, od kilku lat
zachwycam się jego grą i nigdy nie sądziłam, ze mogę go spotkać. Mecz powoli
zaczynał się, a ja jak zwykle już nie mogłam mówić z nerwów. Cały czas
patrzyłam w stronę Bartka, ale on nigdy nie patrzył na mnie. Wydawało się to
nierealne, przecież wysłał mi róże, byłam pewna, że już się na mnie nie gniewa
i chce rozmawiać. Kiedy mecz się zaczął ktoś usiadł obok mnie gdy odwróciłam
głowę nie mogłam uwierzyć własnym oczom to był Aleks. Uśmiechał się od ucha do
ucha, ale trzeba mu przyznać, ze ten uśmiech robił wrażenie.
-Cześć-przywitał się grzecznie Aleks – dostałaś moją
różę? -zapytał. Przez chwilę nie mogłam
wydobyć z siebie ani słowa, przez moją głowę przechodziła lawina myśli. Cały
czas byłam przekonana, ze to Bartek. Aleks bardzo uważnie mi się przyglądał w końcu
musiałam mu coś odpowiedzieć.
-Cześć, tak dostałam, bardzo dziękuję.- powiedziałam –
Powiem szczerze nie spodziewałam się, zaskoczyłeś mnie-dodałam uśmiechając się
blado.
-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz, mam nadzieję, ze poznamy
się lepiej- powiedział uśmiechając się tak cudownie, że dech zapierało w
piersiach. Tego to już naprawdę się nie spodziewałam, wczoraj powiedział mi co
nieco, ale nigdy nie przypuszczałabym, ze bierze to tak na poważnie. Nie
wiedziałam co mogę mu powiedzieć, zerknęłam na Bartka i on także patrzył na
mnie, minę miał przesiąkniętą cierpieniem. Jak mogłam Go tak ranić przecież kochałam go,
ale kiedy byłam w towarzystwie Aleksa czułam się naprawdę dobrze. Zawsze się
uśmiechałam, a co ważne tata go akceptował.
-Na razie, nie idzie im zbyt dobrze- powiedział Aleks.
Trochę się otrząsnęłam i zerknęłam na tablice wyników, faktycznie nie było zbyt
dobrze, Rosja prowadziła już pięcioma punktami.
-Jeszcze im się uda, zobaczysz- powiedziałam uśmiechając się
do niego. W jego towarzystwie byłam wyjątkowo zrelaksowana. – W końcu, Rosja to
nie byle jaki przeciwnik-dodałam.
-My niestety przegraliśmy z nimi, grają dobry turniej-
powiedział Aleks
-Przykro mi- wyszeptałam. Zrobiło mi się bardzo szkoda
Serbów, bardzo lubię tą drużynę.
-Bywa. Może pójdziemy po meczu na kolacje? – zapytał mój
towarzysz- nie możesz mi znowu odmówić-dodał uśmiechnięty. Faktycznie nie
mogłam mu znowu odmówić, pewnie byłoby mu strasznie przykro. Może Bartek w
końcu oprzytomnieje i zawalczy o mnie, ta myśl wydała się dobra, więc
postanowiłam działać.
-Ok, możemy iść. – uśmiechnęłam się do niego. Mój
towarzysz był niezwykle czarujący.
Przez cały mecz rozmawiałam z Aleksem, cudownie czuliśmy
się w swoim towarzystwie. Niestety nasza reprezentacja przegrała, walczyliśmy w
tie breaku, ale okazali się lepsi. Humor już miałam zepsuty nie miałam ochoty
na kolację z Aleksem, ale tak bardzo namawiał, ze w końcu się zgodziłam. Po
kolacji odprowadził mnie pod drzwi, zrobiło mi się przykro bo kilka dni temu
tak robił Bartek. Mój towarzysz pocałował mnie w policzka i odszedł, szybko
weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nagle ktoś zapukał do moich
drzwi, otworzyłam je, a tam stał Bartek. Wszedł do pokoju, nawet nie zdążyłam
go zaprosić.
-Co to miało być? -zapytał ostrym tonem- Chcesz żebym był
zazdrosny?
-Słucham, czy ty słyszysz co mówisz. Od wczoraj próbuję się
z tobą skontaktować, a ty tak po prostu mnie olewasz. Gdybyś dał sobie wszystko
wytłumaczyć, nigdy nie doszłoby do tej sytuacji.
-Co mam dać sobie wytłumaczyć?- zapytał – Byłaś wczoraj z
nim na kolacji, ciekaw jestem jak chcesz mi to wytłumaczyć.
-Byłam, ale nie byłam sama. Był z nami ojciec, to on mnie
zaprosił, nie mogłam mu odmówić, znasz go. –powiedziałam
-Jakoś nie było go, gdy się spotkaliśmy-powiedział
wkurzony- a dziś jak wytłumaczysz mi dziś? -zapytał rozdrażniony
-Nie było go, bo poszedł do toalety. Dziś, dziś poszłam z
nim bo chciałam, żebyś był zazdrosny o mnie-wyjąkałam
-I jesteś zadowolona z efektów- powiedział, ale jego
spojrzenie złagodniało. Wiedziałam, ze kłótnie mamy już za sobą.
-Pocałuj mnie- powiedziałam, jak zwykle nie pomyślałam co
mówię. Gdyby mnie teraz odrzucił nie przeżyłabym tego. Bartek patrzył na mnie,
widać było, ze się waha. W końcu podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.
Nasze języki się spotkały i mogliśmy się rozkoszować sobą bez końca. Nagle
przestał.
-Nigdy więcej mi tego nie rób- powiedział
-Nie będę-wyszeptałam. Pocałowałam go bardzo mocno,
czułam się bezpiecznie, w końcu czułam się dobrze.
Bartek postanowił, ze
zostanie na noc, z czego byłam bardzo zadowolona.
Ale parka no no! Mam nadzieje, że ona nic nie wymyśli i nie zrani Bartka a tymczasem zapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń