Nagle poczułam ze ktoś dotyka mojej ręki. Otworzyłam szybko
oczy, a przede mną stał nie kto inny jak najlepszy libero Ligi światowej. Ja
chyba nadal śnie – pomyślałam
-Jesteśmy na miejscu. Wstawaj śpiochu- powiedział zadowolony
z siebie
Gdy się rozejrzałam okazało się, ze Igła trzyma w ręku
kamerę nie chciałam być nie miła, ale szybko wyszeptałam.
-Proszę wyłącz ją , dopiero się obudziłam. Wyglądam okropnie
-oj nie przesadzaj. Chodź wszyscy czekają. – powiedział i odszedł
Rozglądnęłam się po samolocie, ale już prawie wszyscy
wyszli. Nie mogłam siedzieć z Bartkiem by ojciec mógł mnie pilnować, a teraz go
tutaj nawet nie ma. Postanowiłam nie siedzieć dłużej i wyjść z ostatnimi
pasażerami, gdy wyszłam wszyscy już na mnie czekali. To nie mogła być prawda,
czekali na mnie najlepsi siatkarze na świecie, zajmowali się sobą, ale zawsze
to coś.
-Jak podróż?- zapytał Winiar
-Całkiem dobrze.-odpowiedziałam mu - Spałam przez całe 10 godzin- dodałam z
uśmiechem
-też bym tak chciał – wtrącił się Bartek
-aż tak żle? – zapytałam
-lepiej niż zwykle-powiedział
Nagle do Michała zadzwonił telefon i tak o to zostaliśmy
sami. Byłam tym faktem zadowolona, ale wiedziałam że to nie potrwa długo, więc
chciałam nacieszyć się chwilą.
-Pamiętasz, ze jesteśmy umówieni ? –zapytał Bartek
-Oczywiście, ale najpierw skup się na treningach, nie chce
abyście przegrali –dodałam z uśmiechem
-o to się nie martw, mamy dwa dni wolnego. Zwiedzanie i te
sprawy. Znam już trochę Brazylię, więc mogę Cię oprowadzić.
-Ok. Jestem jak najbardziej za, ale załatwić to z moim ojcem
nie będzie tak łatwo. Uparł się, że sam mnie oprowadzi- westchnęłam
-Jakoś to załatwimy, zawsze możesz powiedzieć, ze źle się
czujesz i gdy on wyjdzie ja wpadnę po Ciebie- wyszeptał z uśmiechem
-do czego ty mnie namawiasz? –zażartowałam – ale ok, jakoś
to załatwię -dodałam
Rozglądnęłam się po lotnisku i nagle ujrzałam ojca który
zawołał mnie do siebie machnięciem ręki. Bartek też to zauważył i powiedział
tylko:
-To jesteśmy umówieni, a teraz znikaj ojciec się nie
cierpliwi.
Pomachałam mu na pożegnanie i udałam się do ojca. Nasz hotel był nie daleko więc podróż
autokarem była bardzo szybka. Tata tak wszystko załatwił, ze pokój mam obok
niego. Otworzył mi drzwi i powiedział, ze widzimy się jutro na śniadaniu. Weszłam do środka, okazał się całkiem
przytulny i bardzo duży. Łóżko było dla dwóch osób co mnie bardzo ucieszyło.
Zaglądnęłam do łazienki, umyłam sie i poszłam spać. Rano obudził mnie
budzik, szybko wstałam ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie. W restauracji
usiadłam obok ojca, zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Nagle ojciec zapytał:
-Gotowa na zwiedzanie?
-Tato wiesz co nie czuję się najlepiej, ale ty idź z
chłopakami, zobaczymy się na kolacji.
-Jesteś pewna?
-tak pewnie, leć. Innym razem.
Zobaczyłam, ze Bartek mi się przygląda i uśmiecha. Pewnie
usłyszał naszą rozmowę, ale to nic przynajmniej będzie wiedział, ze nie
żartowałam. Wyszłam z restauracji i
udałam się do pokoju. Postanowiłam odpalić laptopa i obejrzeć jakiś film, wybór
padł na pierwszą lepszą komedie. Nie mogłam się na niej skupić, ciągle myślałam
o spotkaniu z Bartkiem. Gdy się skończyła, otworzyłam walizkę by wybrać jakiś
strój na dzisiejsze popołudnie, wybór padł na krótkie spodenki, czarną
bluzeczkę na ramiączka i moje ulubione sandałki. Gdy już dokończyłam ostatnie
poprawki w makijażu do pokoju ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi, a tam stał młody
bóg. Uśmiechał się od ucha do ucha, ale trzeba przyznać, ze był to
najwspanialszy uśmiech na świecie.
-To co idziemy?- zapytał
-Wejdź. Musisz dać mi jeszcze chwilę – odpowiedział, byłam
nawet trochę zdziwiona że głos mi nie zadrżał. Bardzo denerwowałam się w jego
towarzystwie, ale dzisiejszy dzień miał być idealny dla niego i dla mnie więc
musiałam się opanować i zachowywać w miarę normalnie. Poszłam szybko do
łazienki by dokończyć się przygotowywać. Popatrzyłam w lustro by sprawdzić czy
wszystko jest w porządku i musze przyznać, ze było. Powiedziałam sobie w duchu
dasz radę i poszłam do niego.
-jestem gotowa, możemy iść. Gdzie właściwie mnie zabierasz?
-niespodzianka – wyszeptał
-źle trafiłeś, nie lubię niespodzianek
-trudno jakoś wytrzymasz, to nie potrwa długo jakieś 20
minut – dodał głosem pełnym samozadowolenia
Bartek zlustrował mnie wzrokiem po czym uniósł jedną brew.
-Ładnie wyglądasz.
-Dzięki – szepnęłam
Musiałam naprawdę się śpieszyć by dorównać mu kroku, te
długie nogi były niedoścignione.
-Bartek to nie jest maraton, możemy trochę zwolnić?-
zapytałam
-ale to też nie jest koncert życzeń kochanie – dodał
rozbawiony. W pewnym momencie zaczęłam śmiać się razem z nim. Moja prośba
podziałała i w końcu zwolnił.
-Jak udało Ci się wyplątać ze wspólnego zwiedzania?
-Tak jak Tobie-wyszeptał – skłamałem – dodał rozbawiony
-Widzę, ze humor Ci dzisiaj dopisuje –zauważyłam
-Dobry dzień. Ok. jesteśmy na miejscu, zapraszam na kawę.
-Z przyjemnością –dodałam uśmiechając się do niego zalotnie
Podszedł do nas kelner. Bartek zamówił dla mnie latte, a dla
siebie kawę z mlekiem. Po chwili kelner
był już z powrotem z naszym zamówieniem. Zapanowała cisza miedzy nami, ale nie
było niezręcznie. Czuliśmy się dobrze w swoim towarzystwie czasem rozmowa była
zbędna.
-Musimy wrócić wcześniej niż to mieliśmy zaplanowane –
powiedział
-dlaczego? –zapytałam. Humor od razu mi się zepsuł.
- Wiem, ze mają wcześniej wrócić, a nie chcemy by zauważono
naszą nieobecność prawda?
-No tak-stwierdziłam
Spędziliśmy w kawiarni bardzo dużo czasu. Rozmową nie było
końca. Mieliśmy zwiedzać, a wystarczyło nam tylko swoje towarzystwo. Nigdy nie
byłam w Brazylii, ale nagle ten kraj przestał mnie interesować gdy obok był Bartek. Nagle okazało się, ze musimy już wracać,
Bartek odprowadził mnie pod same drzwi.
-dozobaczenia jutro- wyszeptał – może wspólny trening?
–zaproponował
-Widzę, ze nie potrafisz żyć bez siatkówki – stwierdziłam
rozbawiona – ale jak dla mnie bomba, tylko jest jeden problem nie potrafię grać
– dodałam. Trochę go okłamałam bo na boisku sobie radziłam całkiem nieźle, ale
przynajmniej to on jutro będzie miał niespodziankę.
-Nauczę Cię – powiedział i pocałował mnie w policzek –
Widzimy się jutro – dodał i odszedł w kierunku swojego pokoju.
Przez moment jeszcze
patrzyłam w tamtą stronę, ale po chwili weszłam do pokoju i zatrzasnęłam za
sobą drzwi.
Jedno jest pewne – pomyślałam – jutro też się z nim spotkam.
Zapraszam do komentowania:)
Dozobaczenia za tydzień:*
Świetne <3
OdpowiedzUsuńA ile twoja bohaterka ma lat ? :)
Dziękuję, cieszę się, ze ci się podobało:)
Usuń18:)
Zaczyna mi się podobać.
OdpowiedzUsuńZamieszczaj kolejne ;)
ok to widzimy się w niedzielę:)
Usuńto jest prawdziwa historia?
OdpowiedzUsuńnie nie oczywiście, ze nie:) Jest to opowiadanie:P
Usuń