Obudziłam się bardzo obolała, w pomieszczeniu, w którym
się znajdowałam było ciemno. Nie mogłam sobie przypomnieć co tutaj robię, co
się stało. Próbowałam wstać, ale bardzo bolał mnie brzuch i noga. Nagle ktoś
delikatnie otworzył drzwi i wszedł trzymając w ręku kubek, postać wydała mi się
znajoma, ale nie mogłam jej rozpoznać.
-Kim jesteś?- zapytałam. Postać złapała głośno powietrze
i podeszła do mojego łóżka.
-Kochanie to ja Bartek- powiedział- Dobrze się czujesz?
-zapytał ostrożnie. Uśmiechnęłam się rozczarowana tym, ze nie rozpoznałam
mojego siatkarza, chciałam dotknąć jego
policzka, ale to on podszedł bliżej i delikatnie pogłaskał mnie po włosach.
-Boli mnie brzuch i noga, co ja tutaj robię? -zapytałam
niepewnie
-Nic nie pamiętasz?- zapytał mój towarzysz
-Nic- wyszeptałam zażenowana, źle czułam się z tym faktem,
przecież nie pamiętam kawałka swojego życia.
-Gdy wracaliśmy z restauracji mieliśmy
wypadek.-powiedział cicho- starałem się ominąć przeszkodę ale mi się nie udało,
wybacz mi skarbie-wyszeptał czule
-Bartek nic Ci nie jest? Wszystko w porządku? -zapytałam zaniepokojona
-Tak ze mną jest dobrze, ale ty tak mi przykro-powiedział
zrezygnowany
-Nie rozumiem, nie czuję się źle- wyszeptałam niepewnie,
chciałam pokazać mu, że wszystko dobrze, ale gdy tylko próbowałam się poruszyć
wszystko mnie bolało. Bartek szybko do mnie podszedł i nie pozwolił więcej mi
się poruszać.
-Nie ruszaj się, masz połamane żebra, złamaną nogę i
jesteś cała poobijana. Jeszcze przez jakiś czas musisz pozostać w
szpitalu.-powiedział mój luby, a w jego oczach można było wyczytać tylko strach
i troskę o mnie.
-Gdzie jest mój tata?- zapytałam dotykając jego dłoni aby
się uspokoił.
-Musiał jechać do Polski z reprezentacją, ale jest Twoja
mama, była tutaj kilka godzin temu, ale jeszcze spałaś- powiedział łagodnie
masując moje kłykcie swoim kciukiem.
-Mama? –zapytałam, a Bartek pokiwał głową.- Jesteś przy
mnie cały czas? -zapytałam wzruszona jego postawą wobec mnie.
-Tak-powiedział czule i pocałował mnie w czoło.
-Jesteś cudowny, ale chwila mój tata pojechał z siatkarzami,
a ty dlaczego jesteś tutaj?- zapytałam
-Z prostej przyczyny chciałem być przy Tobie-wyszeptał
mój towarzysz
-Co z reprezentacją?- zapytałam- Zgodzili się, żebyś
tutaj był?
-Nie myśl teraz o tym tylko śpij, miałaś operację musisz
chwilę odpocząć- powiedział delikatnie, a ja jak na zawołanie zasnęłam.
Gdy się obudziłam była u mnie mama, długo rozmawiałyśmy
nadganiając czas bez siebie. Opowiedziała mi o tym jak Bartek siedział przy
mnie przez ostatnie dwie noce kiedy byłam nieprzytomna jak się troszczył o
mnie. Było to dla mnie niezwykle wzruszające,
naprawdę mnie kochał, a ja kochałam jego, ale niestety teraz nie mogliśmy być
razem. Mama powiedziała mi, ze mój siatkarz nie pojechał na mecze
reprezentacji, a coś takiego może skończyć się wyrzuceniem z kadry. Chciał być
ze mną i wrócić do Polski razem ze mną doceniam to, ale nie mogę pozwolić, aby rezygnował
ze swojej kariery dla mnie, nigdy w życiu by mi tego nie wybaczył. Moja kochana
mama rozmawiała z nim na ten temat, ale okazał się uparty jak osioł i
postanowił, ze mnie nie zostawi. Niestety ja przez jakiś czas musiałam tutaj
zostać, a nie mogłam go trzymać dłużej przy sobie. Wiedziałam, ze jeśli tak po
prostu powiem mu, żeby pojechał on tego nie zrobi, musiałam go zranić. Pomysł
okazał się bardzo bolesny, na sama myśl serce łamało mi się na milion kawałków.
Postanowiłam, ze zadzwonię do taty i zapytam jak dokładnie wygląda sytuacja. Ojciec
odebrał już po drugim sygnale.
-Wszystko w porządku- zapytał zatroskany
-Tak tato, mam pytanie jak wygląda sprawa Bartka w
reprezentacji?
-Jeśli nie wróci za dwa dni, niestety będzie się musiał pożegnać
z grą w drużynie-powiedział tata
-Rozumiem-powiedziałam załamana
-Posłuchaj mnie Curuś, jeśli naprawdę zależy Ci na tym
chłopcu zrób wszystko, żeby powrócił do kraju to dla niego ogromna szansa, nie
może jej zaprzepaścić rozumiesz? -zapytał tata. Słowa ojca trafiały do najgłębszej
części mojej duszy robiąc z niej puzzle. Miał racje nie mogę go tutaj
zatrzymać. Pożegnałam się szybko z tatą i jak dziecko zaczęłam szlochać w
poduszkę.
Zapraszam do komentowania:) Kolejny rozdział wkrótce:*
fot:PAP/ Źródło: sport.wp.pl
Czy oni ciągle muszą mieć pod górkę.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Zapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
Takie życie:)
UsuńJestem na Twoim blogu od początku i bardzo mi się podoba;*
Kolejny http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
UsuńPozdrawiam w oczekiwaniu na kolejny twój rozdział.
ja rozumiem, że Bartusiowi zależy ale niech zbiera manatki i zapierdziela trenować! Zapewne po słowach ojca siatkarz nie będzie mia wyboru i już Ona się oto postara ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
szkoda, że akurat tak musiało się stać. ale jestem ciekawa co bd dalej. : D
OdpowiedzUsuńJesteś świetna :*
OdpowiedzUsuńKidy kolejny rozdział.?
Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam :*